"Widać, że stopień demoralizacji był ogromny - wystarczyło posłuchać wypowiedzi rodziców chłopców, którzy uważają, że ściąganie spodni dziewczynce i dręczenie jej to rzecz normalna w tym wieku. Oni nie zdają sobie sprawy ze zła, które wyrządzili" - mówi dziennikowi.pl prof. Kruszyński.

Dlaczego więc sąd wypuścił czterech nieletnich dręczycieli na wolność? "Widocznie sąd uznał, że stopień demoralizacji tych czterech gimnazjalistów nie jest tak wysoki jak u piątego. Tylko tak mogę to tłumaczyć. Ale nie rozumiem tego" - dodaje.

Dziś gdański sąd zdecydował, że czterech z pięciu gimnazjalistów nie zostanie za kratami. Chłopcy trafili do ośrodków wychowawczych po tym, jak dręczona przez nich na oczach całej klasy nastolatka popełniła samobójstwo.