Mężczyzna zjeżdżał z drzewa na linach. Nagle spadł z wysokości około sześciu metrów. Od razu trafił do szpitala. Jest przytomny, jednak - według lekarzy - ma połamaną miednicę.
Ekolodzy likwidują obóz w lesie, bo zbliża się okres lęgowy ptaków i - zgodnie z prawem - do końca lipca do doliny nie może wjechać ciężki sprzęt. Ale zapewniają, że w każdej chwili mogą wrócić i wznowić protest, gdyby ktoś odważył się wbić choćby łopatę w chroniony przez nich teren.
W Dolinie Rospudy przez dwa tygodnie kilkadziesiąt osób próbowało powstrzymać budowę obwodnicy, która pozwoli tirom ominąć miasto.