Policjanci dowiedzieli się, że w okolicach jednego ze stołecznych gimnazjów kwitnie sprzedaż narkotyków. Na miejscu zatrzymali dwóch dilerów. "Obserwowali jednak dalej szkołę. W pewnym momencie podjechała pod nią taksówka. Gdy policjanci podeszli do niej, by skontrolować znajdujące się w niej trzy osoby, kierowca zaczął uciekać" - mówi Dorota Tietz z Komendy Stołecznej Policji.
Auto potrąciło jednego z policjantów i przejechało mu po nodze. Drugi wyciągnął broń i zaczął strzelać. Taksówkarz uciekał jednak dalej.
"Informacja o uciekającym aucie trafiła do innych patroli. Samochód został w końcu zatrzymany" - opowiada Tietz. Za kratki trafiło trzech mężczyzn - w tym taksówkarz. Nie znaleziono jednak przy nich narkotyków. Policjanci podejrzewają, że mężczyźni wyrzucili je podczas ucieczki.
"Na miejsce sprowadziliśmy psa, który to sprawdzi. Wyjaśniamy też, w jaki sposób w sprawę zamieszany jest kierowca i dlaczego nie zatrzymał się do kontroli" -mówi Dorota Tietz.