Wśród znalezionych na śmietniku fotografii są m.in. zdjęcia osób z poderżniętymi gardłami oraz zbliżenia ran, od których ludzie ci zginęli. Niemal na wszystkich fotografiach widoczna jest linijka w biało-czarne kwadraty - takiego narzędzia używają służby policyjne. "Było tego bardzo dużo, obok znajdowały się też dokumenty" - opowiada "Super Nowościom" mężczyzna, który znalazł fotografie.
"Podobnych zdjęć była cała masa, obok znajdowały się również dokumenty, jednak nie zdążyłem ich zabrać, gdyż wyszedł jakiś mężczyzna i szedł w moją stronę. Wziąłem tylko kilkanaście zdjęć i uciekłem" - mówi. "To, co zobaczyłem na tych zdjęciach, przeraziło mnie. Nie wyobrażam sobie, co stałoby się, gdyby znalazło je np. dziecko" - dodaje.
Skąd na śmietniku wzięły się takie zdjęcia? Według komisarza Mariusza Skiby, rzecznika rzeszowskiej policji, dostęp do takich fotografii ma bardzo wiele osób, na przykład studenci prawa czy osoby z medycyny sądowej. "Jest za wcześnie, aby stwierdzić, kto zdjęcia wyrzucił" - mówi tylko. Ale zapewnia w "Super Nowościach", że jeśli policja stwierdzi naruszenie prawa - to wszczęte zostanie śledztwo.