Jednak dla wielu komentatorów zalecenia te to kolejny sygnał, że Europa przesadza z polityczną poprawnością, co coraz częściej prowadzi do ograniczenia swobody wypowiedzi.

Istnienie poufnego, unijnego podręcznika dla rzeczników ujawnił wczoraj brytyjski dziennik "Daily Telegraph". Wytyczne mają odnosić się przede wszystkim do publicznych wypowiedzi na temat operacji antyterrorystycznych oraz zamachów. "Mamy taki wspólny, ale niewiążący leksykon terminów, które mogą być używane w złym kontekście albo mają różne znaczenia" - potwierdza w rozmowie z DZIENNIKIEM jeden z rzeczników Komisji Europejskiej Friso Roscam Abbing.

Według podręcznika należy uważać m.in. na słowo "dżihad", często potocznie rozumiane jako święta wojna, którą radykałowie toczą z zachodnią cywilizacją. Jednak dla muzułmanów "dżihad" oznacza też wewnętrzną walkę, by żyć zgodnie z zasadami Koranu. Jak tłumaczy Abbing, zalecana ostrożność nie wynika tylko z czystej politycznej poprawności. "To część inicjatywy, która ma na celu zapobieganie radykalizacji wśród muzułmanów, szczególnie młodych ludzi" - mówi.

Prawdą jest bowiem, że islamscy radykałowie często wykorzystują nieporozumienia wynikające z niefortunnych wypowiedzi, by podsycać negatywne nastroje wobec Zachodu. Za przykład może służyć chociażby oburzenie świata muzułmańskiego po publikacji rok temu karykatur proroka Mahometa przez jedną z duńskich gazet, a potem wiele europejskich dzienników. Gdy dziennikarze protestowali przeciwko ingerowaniu w swobodę ich wypowiedzi, europejscy politycy przepraszali muzułmanów.





Reklama