Jest już akt oskarżenia. Prokuratura nie miała wątpliwości - Serafin działał na szkodę interesu publicznego. Jeszcze w styczniu były urzędnik MSWiA dostał zarzut nakłaniania do wydania polecenia. Grożą mu trzy lata więzienia. Przed sądem stanie także były szef komisariatu kolejowego na Dworcu Warszawa Centralna, Waldemar P. To on nakazał swoim policjantom odwieźć Serafina do domu w Siedlcach. Odpowie za przekroczenie uprawnień.
Wszystko to ma związek z tragedią, jaka wydarzyła się na początku grudnia ubiegłego roku. W nocy z 1 na 2 grudnia, w fatalną pogodę, para policjantów odwoziła do domu urzędnika MSWiA Tomasza Serafina. To właśnie ich wytypował do tej "wycieczki" szef komisariatu kolejowego i jednocześnie kolega Serafina. Gdy wracali do Warszawy, na oblodzonej jezdni ich auto wpadło w poślizg i wylądowało w rozlewisku rzeki Kostrzyń. Sierżant Justyna Zawadka i młodszy aspirant Tomasz Twardo zginęli. Serafin, choć do winy się nie przyznał, stracił stanowisko.