Napis, który utworzono tuż po odlocie Busha z Gdańska, jest duży. Stworzyło go prawie 100 demonstrantów. Chcieli, by zobaczył go ze śmigłowca lecący na Hel amerykański prezydent.
Mało brakowało, a alterglobaliści nie zdążyliby ze stworzeniem swojego apelu. Bo chwilę wcześniej do demonstrantów przyjechała woda i chleb. Ci, wygłodniali po kilku godzinach protestów, zaczęli je pałaszować. Akurat, gdy do półwyspu zbliżał się Bush.
"Witaj w piekle" - "Welcome to Hell" to tylko jeden z wielu, ale chyba najsłynniejszy transparent, w jaki uzbroili się dziś alterglobaliści, protestujący przeciwko wizycie George'a Busha w Polsce. Choć protestujących nie ma wielu - około stu osób, a amerykański prezydent wciąż jest w Niemczech, manifestanci zdążyli się już wdać w przepychanki z policją. Pomogła dopiero mediacja burmistrza Jastarni, Tyberiusza Narkowicza.
Alterglobaliści uzbroili się w kolorowe flagi i transparenty. Z dworca kolejowego główną ulicą Juraty wyruszyli w kierunku rezydencji prezydenckiej. To właśnie tam George Bush ma rozmawiać z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Manifestanci, zepchnięci przez policję na chodnik i otoczeni kordonem około 200 mundurowych, krzyczeli: "Terrorysta - George Bush".
Amerykański prezydent przyleciał do Polski o godz. 16.20. Jest już na Helu. Z prezydentem Kaczyńskim będzie rozmawiać o umieszczeniu na naszym terytorium elementów tarczy antyrakietowej.