Dyscyplinarki czekają dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy w październiku zeszłego roku jako pierwsi mieli kontakt z Nigeryjką Janet Johnson. Została ona wówczas dwukrotnie zatrzymana: najpierw w Zgorzelcu, a następnie na warszawskim Okęciu. Funkcjonariusze - według autorów raportu straży - powinni wnioskować wtedy o deportację kobiety, jednak zdecydowali jedynie o zobowiązaniu jej do dobrowolnego opuszczenia Polski. "Skutkowało to tym, że kobieta została w Polsce, a następnie przeszła tu gehennę" - mówi Michał Rachoń, rzecznik MSWiA.

22-letnia Nigeryjka pod koniec kwietnia w stanie skrajnego wyczerpania trafiła do aresztu deportacyjnego. Na ciele miała ślady bicia i przypalania papierosami. Jak się okazało, trafiła do domu publicznego, gdzie została zarażona wirusem HIV.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi lubelska prokuratura. Po publikacji DZIENNIKA, na polecenie szefa MSWiA Janet Johnson została objęta programem wsparcia i ochrony ofiar handlu ludźmi.

Funkcjonariuszom winnym zaniedbań w tej sprawie grożą kary dyscyplinarne, włącznie z wyrzuceniem z pracy.