Większość chorych to mieszkańcy Szczecina. Ale do szpitali trafiły też osoby z powiatów kamieńskiego i gryfickiego. Ich stan jest stabilny. Wszyscy zjedli zarażoną włośniem półsurową kiełbasę, pochodzącą od tego samego producenta. Część chorych raczyła się także zakażonym niedopieczonym mięsem z grilla. Jednak Sanepid nie podaje nazwy producenta. Sprawą zajęła się prokuratura w Kamieniu Pomorskim.

Wiadomo, że firma wstrzymała już produkcję podejrzanych produktów. Z rynku zniknęła także partia zakażonego mięsa. Ale nie ma pewności, czy więcej osób nie zjadło mięsa z włośniem. Bo czas wylęgania się choroby to aż 45 dni. A przez długie tygodnie może nie być żadnych objawów.

Włośnica jest bardzo groźna, a leczenie trwa bardzo długo. Jeśli chory nie dostanie pomocy na czas, może umrzeć. Pierwsze objawy to bóle mięśni, potem pojawia się wysoka gorączka, dreszcze, nudności, wymioty, biegunka, obrzęk twarzy i powiek, osłabienie, a czasem wysypka.

Co zrobić, by uchronić się przed chorobą? Wystarczy mięso solidnie upiec albo głęboko zamrozić. Wysoka i niska temperatura zabija larwy włośnia. Dlatego szczególnie niebezpieczne jest jedzenie mięsa surowego czy niedopieczonego.