Syn kobiety, której zwłoki przez pomyłkę skremowano, jest zrozpaczony - podaje RMF. Skarży się, że pracownicy prosektorium próbowali wszystko zatuszować. Przyszli do niego i kazali podpisać zgodę na kremację, którą wcześniej omyłkowo przeprowadzili. Prosili, by nikomu nie mówić, nie informować policji.

Jak to możliwe, że doszło do takiej pomyłki? Zaczęło się od tego, że pewna rodzina rozpoznała swoją bliską w kimś obcym. Nie chcieli dla niej tradycyjnego pogrzebu, polecili skremować ciało. Okazało się jednak, że się pomylili i w popiół obrócono nie to ciało, co trzeba. Była to właśnie matka załamanego mężczyzny, który już szykował pogrzeb.

Do winy przyznaje się także dyrekcja szpitala, do którego należy prosektorium - potwierdza, że zawinił pracownik placówki. Nie sprawdził dokładnie, które ciało jest które.

Teraz rodzina, która się pomyliła, będzie musiała jeszcze raz przeżyć pogrzeb bliskiej. A rodzina omyłkowo skremowanej zmarłej zamierza iść do sądu i tam domagać się odszkodowania.