"Siedmiolatka miała mnóstwo obrażeń, ale na szczęście jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo" - ocenili lekarze. Po opatrzeniu ran, całodobowej obserwacji i drobiazgowych badaniach lekarze zezwolili na jej wyjście ze szpitala.
Ojciec dziewczynki szukał zboczeńca na własną rękę. Porozwieszał w mieście plakaty, na których obiecywał nagrodę za pomoc w polowaniu na pedofila.
Wiadomo, że gdy siedmiolatka bawiła się na podwórku, podjechał do niej na rowerze młody mężczyzna. I zaproponował jej lekcję. "Powiedział, że nauczy ją, że nie wyrzuca się papierków na ziemię, ale do kosza" - mówią policjanci. Bandyta zabrał dziewczynkę do lasu i tam brutalnie zgwałcił.
Oprawcy za gwałt grozi 15 lat więzienia.