Medycy mają nadzieję, że tym razem rozmowy nie skończą się niczym. Idą na negocjacje z własnymi pomysłami. Oficjalnie nie chcą zdradzać szczegółów, ale mówi się, że są gotowi, by podwyżki płac były rozłożone w czasie. Warunek jest jeden - wszystko to ma być zapisane w układzie zbiorowym.

Śląscy lekarze chcą, by związek dogadał się z rządem. Ale mają już gotowy scenariusz na wypadek, gdyby negocjacje skończyły się fiaskiem - w przyszły poniedziałek rozpoczną głodówki.

Jeśli tak się stanie, nie będzie już mowy o tym, by medycy przyjmowali pacjentów. Bo będą osłabieni i nie będą w stanie dobrze opiekować się chorymi. Wtedy do innych placówek trzeba będzie przenieść pacjentów z placówek w Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu.

To nie koniec drastycznych decyzji. Jeśli porozumienia nie będzie, na samym tylko Śląsku wypowiedzenia złoży ponad tysiąc strajkujących już od ponad miesiąca lekarzy.