Czterech chłopców z warszawskiej Pragi-Północ: Krystian D., Łukasz J. oraz bracia Darek D. i Jarek K. (11 l.) na początku wakacji stanęli przed poważnym problemem. Skąd wziąć pieniądze na lody, napoje i słodycze? - pisze "Fakt".

Reklama

Postanowili coś sprzedać. Wybór nie był trudny. "Na podwórku, na którym się wychowali, stała stara karuzela. Kiedyś na niej szaleli godzinami, ale teraz stała bezużyteczna. Postanowili zanieść ją do punktu skupu złomu i tam spieniężyć" - pisze "Fakt".

Po godz. 9 nastolatkowie ostro wzięli się do pracy. Odkręcili pięć mocujących karuzelę śrub i podnieśli ważące ok. 70 kg żelastwo. Poszli na ul. Targową do punktu skupu. Przechodnie początkowo nie zwracali uwagi na małolatów niosących karuzelę. W końcu zaczepił ich starszy mężczyzna.

"Chłopcy zaczęli się tłumaczyć, że karuzela nie jest nikomu potrzebna, przechodzień pozostał niewzruszony i kazał im odnieść karuzelę na plac zabaw" - opowiada policjant.

Oczywiście chłopcy tego nie zrobili, ale i tak nie udało im się sprzedać karuzeli. Bo nastolatków wypatrzył w kamerach operator miejskiego monitoringu. Powiadomił policjantów. "Kiedy policjanci ich zatrzymali, chłopcy zaczęli płakać rzewnymi łzami. Okazuje się, że to ich pierwszy konflikt z prawem" - wyjaśnia "Faktowi" policjant.



O dalszym losie Krystiana D., Jarosława K., Dariusza D. i Łukasza J. zadecyduje sąd rodzinny i dla nieletnich. A karuzela wróciła na swoje miejsce.