Oficjalnie o unieważnieniu przetargu nikt w KGP rozmawiać nie chce. "Wszystkie oferty zawierały błędy" - mówi jedynie funkcjonariusz znający przetargowe kulisy.

Zakup 5700 nowoczesnych pistoletów miał być pierwszym krokiem do tego, żeby pozbyć się z policji archaicznych wzorów P64 i P83 skonstruowanych odpowiednio przed 40 i 20 laty. Przestępcy bez trudu zaopatrują się na czarnym rynku w pistolety nowocześniejsze, celniejsze, o większej pojemności magazynków. I taka właśnie miała być nowa broń polskiej policji - co najmniej 15 nabojów w magazynku, szkielet z lekkiego tworzywa sztucznego, możliwość bezpiecznego przenoszenia broni z nabojem w komorze nabojowej.

Do nowego przetargu wystartowało pięć pistoletów - produkowany w radomskim Łuczniku licencyjny Walther P99, znany od lat austriacki Glock, niemieckie Heckler & Koch USP i SIG Sauer 250 DCc oraz włoska Beretta Px4 Storm. Każdy z tych modeli broni jest nowoczesny, funkcjonalny i na pewno lepiej służyłby policjantom niż modele sprzed kilkudziesięciu lat.

Według naszych informacji w każdej z ofert znalazły się jednak błędy: źle nazwano system spustowy, niedokładnie opisano proponowany wariant broni, zabrakło daty itp.

Ale według Jarosława Lewandowskiego, redaktora naczelnego branżowego miesięcznika "Strzał" i instruktora strzelectwa sportowego, błędy są przede wszystkim w przetargowej specyfikacji.

"Nie są określone jakiekolwiek parametry funkcjonalne nowej broni. Nie ma słowa o tym, jak celna ma być ta broń, że np. na dystansie 25 m pociski mają się zmieścić w kole o średnicy 10 cm" - tłumaczy Lewandowski. "Są określone wymiary, masa, materiał szkieletu. To czego ma dotyczyć gwarancja na pistolet w tej sytuacji? Że się nie skurczy w praniu? Bo jeśli zacznie siać pociskami po całej tarczy, to tego gwarancja już nie obejmie. Nawet nie określono koloru nowej broni, jeśli najtańszy okazałby się pistolet różowy, to policja musiałaby go kupić" - dodaje.

Na forum internetowym policjantów zwykli funkcjonariusze w zażartej dyskusji wykazywali, że np. znany na całym świecie i używany m.in. przez naszą policję Glock wymogów przetargu... nie spełnia, bo nie jest ani pistoletem systemu DAO ani DA - a takie są określone w specyfikacji. System DAO, czyli Double Action Only, polega w skrócie na tym, że każdorazowe pociągnięcie palcem za spust powoduje uruchomienie mechanizmu spustowego i uderzenie iglicy w spłonkę naboju - iglica jest napędzana wyłącznie spustem. Podobnie dzieje się w systemie DA czyli Double Action.

W innych systemach, np. SA czyli Singiel Action, mechanizm spustowy ma swoją własną, oddzielną sprężynę, która jest naciągana przez ruch zamka do tyłu przy przeładowaniu lub strzale i pozostaje napięta aż do naciśnięcia na spust. W systemie DAO w razie niewypału strzelec, aby ponownie uruchomić iglicę, musi tylko pociągnąć za spust, w systemie SA - musi przedtem ręcznie ponownie napiąć sprężynę, bo nie napiął jej ruszający po strzale do tyłu zamek. Systemy SA są za to czulsze i precyzyjniejsze - stąd są lubiane przez strzelców sportowych.

"W przetargu powinien być jasno określony wymóg, że nowy pistolet powinien być systemu DAO, najbezpieczniejszego i najprostszego dla użytkownika" - uważa Lewandowski.