Nie ma wątpliwości, że atak zorganizowali talibowie. Rosomak wracał wczoraj wieczorem do bazy Sharana w konwoju sił szybkiego reagowania. Pojazdy wcześniej pojechały na pomoc ostrzelanym przez talibów żołnierzom.

Reklama

40 kilometrów od bazy wozem bojowym wstrząsnęła potężna eksplozja. Żołnierze w kłębach dymu wyskakiwali na drogę. Napastnicy ostrzelali konwój, ale na szczęście żaden z naszych nie został ranny.

Atak zakończył się za to nieciekawie dla Rosomaka. Transporter jest uszkodzony. Trzeba go było odholować do bazy.