Krakowski sąd dysponuje nagraniem z monitoringu, na którym widoczny jest atak 13-latki na koleżankę w gimnazjum - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik prasowy sądu okręgowego Rafał Lisak.
Nagranie zostało zabezpieczone przez policję i przekazane sądowi. "Sąd w wydziale rodzinnym zapoznał się w poniedziałek z nagraniem. Postanowił przekazać je do prokuratury w celu sprawdzenia, czy nie zachodzi podejrzenie przestępstwa ze strony osób, które były zobowiązane do zapewnienia bezpieczeństwa uczniom" - powiedział PAP sędzia Lisak. Jak podkreślił, nagranie nie zostanie udostępnione mediom ze względu na dobro postępowania.
Sprawa dotyczy 13-letniej gimnazjalistki, która w środę przed południem w gimnazjum nr 6 w Krakowie podczas przerwy zaatakowała nożem koleżankę. Napadnięta z ranami ciętymi twarzy i szyi trafiła do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu, gdzie przeszła operację. Napastniczka trafiła do schroniska dla nieletnich, a potem do szpitala psychiatrycznego.
Płytą z nagraniem z monitoringu dysponuje również Małopolskie Kuratorium Oświaty. "Nagranie jest jednak tak złej jakości, że nie byliśmy w stanie go odtworzyć. Nie dysponujemy odpowiednimi instrumentami, jakie posiada policja, które pozwalałyby nam poprawić jakość obrazu, dźwięku itd." - powiedziała PAP rzeczniczka kuratorium Aleksandra Nowak.
Jak podało RMF FM, na nagraniu widać atak 13-latki i brak reakcji nauczycieli. "Najpierw widać, jak wyciąga nóż i zadaje pierwsze ciosy swojej koleżance. Ta odwraca się i zaczyna uciekać. Ranna (...) przebiega kilka metrów. W tym czasie agresywna 13-latka, trzymając w ręce nóż, biegnie za nią, dogania koleżankę i zadaje jej cios w plecy. Chwilę później uderza ją nożem w okolice głowy i szyi. Parę sekund później napastniczka wstaje. W ręce trzyma zakrwawiony nóż" - podało RMF FM.
"Na filmie widać, jak w czasie pierwszej fazy ataku obok bijących się dziewczyn przechodzi nauczyciel i nie reaguje, możne nie zauważa, że tuż obok walczą ze sobą dziewczyny. Kilka sekund później, kiedy zadaje najpoważniejsze obrażenia, znów widać postać przechodzącego nauczyciela, który ponownie nie reaguje" - podało radio na swojej stronie internetowej.
Krakowskie kuratorium po kontroli w gimnazjum stwierdziło w piątek, że nie było tam żadnych uchybień; że nic nie zapowiadało tragedii, wszyscy zachowywali się właściwie i był to nieszczęśliwy wypadek.
"Nie wiemy, czy RMF dysponuje całością nagrania, czy jego fragmentem. Trudno też komentować coś, czego się nie widziało, bo spekulacjami łatwo można wyrządzić komuś krzywdę" - odniosła się w poniedziałek do informacji RMF FM rzeczniczka kuratorium. Jak podkreśliła, okoliczności badają teraz policja, prokuratura i sąd, a kuratorium nie wchodzi w pole działania tych instytucji. "My badaliśmy stan bezpieczeństwa w szkole przed wypadkiem i stwierdziliśmy, że jest bez zarzutu. Szkoła jest bezpieczna i monitorowana. Badaliśmy też zachowanie nauczycieli po wypadku i ustaliliśmy, że było takie, jak powinno" - wyjaśniła.
Jak poinformowała, nauczyciele reagowali różnie. "Jedna z nauczycielek, widząc, co się dzieje, poszła zadzwonić na policję. Jeszcze inna sprowadziła poszkodowaną do sekretariatu, wezwała pielęgniarkę. Napastniczka została odseparowana od reszty uczniów i przekazana w ręce policji - jedna z nauczycielek nie bała się podejść do niej, nawet ją przytuliła, po czym odebrała jej nóż i weszła z nią do pustej klasy" - mówiła rzeczniczka.
Podkreśliła, że "nie było tak, że ktoś przeszedł obok tego tragicznego zdarzenia obojętnie", i zwróciła uwagę, że "nauczyciele, podobnie jak uczniowie, byli pod wpływem bardzo silnego stresu". "Nie mieli zbyt dużo czasu, by zastanawiać się, co mają zrobić. Każdy działał odruchowo, zgodnie z tym, co w danej chwili dyktowało mu sumienie" - powiedziała Nowak.
Krakowski sąd w wydziale dla nieletnich postanowił umieścić napastniczkę w schronisku dla nieletnich i zasięgnąć opinii lekarzy psychiatrów o jej stanie zdrowia. Mieli wypowiedzieć się, czy wymaga leczenia i czy stan zdrowia miał znaczenie dla jej postępowania. Po pierwszym badaniu lekarze wnioskowali jednak o bezzwłoczne umieszczenie gimnazjalistki w szpitalu psychiatrycznym ze względu na bezpieczeństwo jej i otoczenia.