Prawnik rodziny Olewników udzielił wywiadu serwisowi niezalezna.pl. W dużej mierze jest poświęcony sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika i działań służb państwowych w tej sprawie. Pa bardzo dużo krytycznych słów, łącznie z żądaniem dymisji niektórych osób.

Reklama

Jednak w pewnym momencie Bogdan Borkowski płynnie zmienia temat na katastrofę prezydenckiego tupolewa z 10 kwietnia.

"Należę również do krytyków tego, co dzieje się w śledztwie dotyczącym katastrofy w Smoleńsku. I również w tym przypadku osoby odpowiedzialne politycznie i moralnie powinny odejść ze stanowisk. Mam tutaj na myśli ministra obrony narodowej i szefa kancelarii premiera - te osoby, które były odpowiedzialne za przygotowanie tej wizyty. Dziwi mnie również, że strona polska nie zadbała o prowadzenie śledztwa" - podkreśla.

Borkowski ocenia, że brak próby przejęcia śledztwa przez Polskę lub powołania międzynarodowej komisji to duży błąd.

"Myślę, że nawet Rosjanie zdziwili się, że nie domagamy się prowadzenia śledztwa, ani powołania międzynarodowej komisji badającej przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Dlatego śledztwo w sprawie katastrofy z 10 kwietnia, tak samo jak śledztwo w sprawie porwania Olewnika, pokazują słabość i wszystkie wady naszego państwa. Obawiam się, że śledztwa w obu tych sprawach nie przyniosą efektu, na jaki wszyscy czekamy, czyli wyjaśnienia całej prawdy" - mówi pełnomocnik Olewników.

Dalej Borkowski stawia tezę, że Rosjanie być może chcieli zatrzeć ślady tnąc na kawałki maszynę, która runęła na ziemię.

"W <Misji specjalnej> zobaczyłem na przykłąd niszczenie wraku samolotu poprzez cięcie jego elementów na kawałki już 10 kwietnia kilka godzin po katastrofie. Dziwi mnie, że prokuratura nie zajęła się tą sprawą, bo w mojej ocenie było to działanie mogące mieć na na celu zatarcie śladów - a przez to utrudnienie śledztwa. Dziwi również wypowiedź rzecznika rządu, który przyznał, że wrak samolotu nie jest w jego ocenie dowodem w sprawie. Tak jak sprawa Olewnika, również śledztwo smoleńskie pokazuje słabość organów naszego państwa" - podkreśla mecenas Borkowski.