Szczątki te trafią do zakładu medycyny sądowej, gdzie będą identyfikowane w badaniach DNA. Do tej pory z zalewu wyłowiono dziewięć fragmentów ciała.

Przed dwoma tygodniami prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa Eugeniusza Wróbla rybnicka prokuratura potwierdziła, że pierwsze sześć znalezionych w Zalewie fragmentów ludzkiego ciała, to szczątki byłego wiceministra transportu. Ich tożsamość zweryfikowały badania genetyczne w zakładzie medycyny sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Badania kolejnych nadal trwają.

Reklama

Pierwsze wyniki badań - prócz wniesienia materiału dowodowego dla śledztwa - miały istotne znaczenie dla rodziny, która zyskała w ten sposób pewność, że Eugeniusz Wróbel nie żyje i mogła dokonać pochówku. Pogrzeb byłego wiceministra transportu odbył się 16 listopada w Katowicach.

Eugeniusz Wróbel zaginął 15 października. Bliscy powiadomili policję, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa. Za pośrednictwem mediów 16 października córka Wróbla apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina oferowała nagrodę. Tego samego dnia wieczorem policja zatrzymała syna poszukiwanego. Zarzucono mu zabójstwo ojca.

Reklama

Przebieg zdarzeń Grzegorz W. ujawnił podczas przesłuchań w prokuraturze. Na tej podstawie dzień później postawiono mu zarzut zabójstwa. Podczas posiedzenia aresztowego syn b. wiceministra nie przyznał się do zabójstwa, mimo to sąd postanowił o jego aresztowaniu.

Według ustaleń prokuratury, do zabójstwa doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad Zalew Rybnicki i tam wrzucone do wody. Wcześniej zostały poćwiartowane przez Grzegorza W., który - według doniesień prasowych - miał powiedzieć, że ciało ojca pociął piłą łańcuchową. Piłę miał potem wrzucić do kontenera na jednym z katowickich osiedli, jednak do tej pory nie udało się jej odnaleźć.

Kiedy śledczy otrzymali informację, że ciało Wróbla zostało wrzucone do Zalewu Rybnickiego, do przeszukiwania rejonu zbiornika skierowano policjantów i strażaków. Poszukiwania na dużą skalę - z użyciem specjalistycznego sprzętu i nurków - trwały około tygodnia i przyniosły znalezienie pierwszych fragmentów ciała. Potem, wobec znikomej przejrzystości wody, zdecydowano o ograniczeniu akcji do pieszych patroli obserwujących powierzchnię zalewu z brzegu. Teraz - według Nowary - policjanci okresowo patrolują teren.

Śledczy w dalszym ciągu weryfikują wersję podawaną przez podejrzanego. Prokuratura wystąpiła też m.in. do biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii o wydanie opinii na temat podejrzanego. W najbliższych tygodniach spodziewany jest akt oskarżenia. Prokuratura ciągle nie chce szerzej mówić na temat motywu zbrodni. Za najbardziej prawdopodobny uważa się nieporozumienia finansowe.