Obecny na uroczystościach prezydent Bronisław Komorowski wyraził nadzieję na spotkanie się w tym samym miejscu z Rozpłochowskim za rok, aby "razem dopilnować tego, żeby wszyscy zasłużeni ludzie, także z tego najtrudniejszego okresu, czuli, że wolna Polska o nich pamięta".

Reklama

Rozpłochowski w latach 80. był jednym z represjonowanych liderów Solidarności w regionie, należał m.in. do przywódców strajku w Hucie Katowice. W 1988 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, skąd wrócił - jak deklaruje, na stałe - kilka miesięcy temu. W czwartek obok dziewięciu innych postaci zasłużonych w walce o niepodległość został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski.

Zwracając się do prezydenta Rozpłochowski nawiązał m.in. do niedawnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na które Bronisław Komorowski zaprosił generała Wojciecha Jaruzelskiego.

"Ostatni raz 16 grudnia ja byłem tutaj w roku 1987 roku, kiedy panował jeszcze mrok komunistycznego zniewolenia pod rządami tego szczególnego specjalisty od spraw rosyjskich, dyktatora generała Jaruzelskiego" - powiedział b. działacz "S". "Byłem, aby po raz ostatni oddać hołd zastrzelonym tutaj zbrodniczo przez juntę Jaruzelskiego górnikom kopalni Wujek, przed udaniem się na - jak się okazało wieloletnie - uchodźctwo polityczne" - wyjaśnił.

Reklama

Rozpłochowski zaznaczył, że otrzymując - wraz z kolegami - odznaczenia z rąk prezydenta, dołączył do grona osób, "którym III Rzeczpospolita wyraziła dotąd uznanie za walkę z komunistyczną dyktaturą na rzecz solidarnej i wolnej Polski". "Dziękuję" - powiedział.

"Aby zachować czystość sumienia, muszę powiedzieć, co następuje: tutaj na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim jest jeszcze wiele osób głośnych i cichych, ale zasłużonych bohaterów walki z komunistami, których dobrowolny patriotyczny trud oraz bolesne ofiary tej walki w oczach elit przywódczych III RP w ciągu minionych już ponad 20 lat żadnego dotąd uznania nie znalazł" - podkreślił b. przywódca strajku w Hucie Katowice.

Wyjaśnił, że wiele z tych osób żyje nie tylko w zapomnieniu, ale - zdarza się - też w biedzie, "niektórzy są chorzy, powoli umierają". "Panie prezydencie, wolna II Rzeczpospolita po uzyskaniu niepodległości, również biedna i zrujnowana, dobrze dbała jednak o wszystkich zasłużonych swoich synów i córki" - przypomniał Rozpłochowski.

Reklama

"Czas jest najwyższy, aby III RP nadrobiła również i te uchybienia. Jeżeli mamy przetrwać jako naród i wolny kraj, trzeba przygotować kompleksowy system opieki i godnego zadośćuczynienia ze strony państwa wszystkim tak, aby młode dzisiaj pokolenia nie ulegały dalszej demoralizacji, ale wiedziały, że patriotyzm i poświęcenie dla dobra ojczyzny zawsze się opłaca i nie jest zajęciem dla frajerów. Na czynienie zaś dobra, zwłaszcza jeśli dotyczy ono - w perspektywie - wieków i pokoleń, nigdy nie jest za późno" - zaapelował b. działacz Solidarności.

"Andrzeju drogi, daj Panie Boże, abyśmy za rok w tym samym miejscu mogli się spotkać i razem dopilnować tego, żeby wszyscy zasłużeni ludzie, także z tego najtrudniejszego okresu, czuli, że wolna Polska o nich pamięta" - powiedział pod pomnikiem-krzyżem odpowiadając na apel Rozpłochowskiego prezydent. "Dziękuję. Oby" - skwitował Rozpłochowski.