Pod koniec stycznia dwuletnia Wiktoria ze Żnina (woj. kujawsko-pomorskie) trafiła nieprzytomna, w ciężkim stanie do szpitala. Mimo natychmiastowej reanimacji dziecko zmarło. O śmiertelne pobicie dziewcyznki podejrzany jest jej ojciec.

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak z urzędu podjął działania wyjaśniające w tej sprawie. Jak poinformował w środę PAP, po wstępnej analizie zebranych dokumentów wystąpił do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, zwracając uwagę na fakt, iż Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Żninie już w 2009 r. zwrócił się do Sądu Rejonowego w tym mieście o wgląd w sytuację opiekuńczą dziewczynki.

Reklama

"Gdy tylko dowiedziałem się o tej tragedii zwróciłem się natychmiast do Komendanta Powiatowego Policji oraz miejscowej prokuratury o informacje na temat postępowania w sprawie pobicia - w szczególności o wyniki sekcji zwłok dziecka, a także o przesłanie akt wcześniejszych postępowań dotyczących stosowania przemocy w tej rodzinie. O akta spraw dotyczących tej rodziny wystąpiłem również do Sądu Rejonowego w Żninie oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Czekam również na kopię dokumentacji medycznej z placówek ochrony zdrowia, w których dziecko było leczone" - powiedział PAP Michalak.

Jego zdaniem Wiktorii nie zapewniono ani ochrony, ani pomocy. "Oczekuję zbadania sprawy w trybie nadzoru administracyjnego, łącznie z rozważeniem pociągnięcia do odpowiedzialności osób, których zaniechanie mogło przyczynić się do zagrożenia życia, a w konsekwencji braku działań - do śmierci dziecka. Podobnie zleciłem zbadanie działań innych służb, mających wiedzę i kompetencje do interwencji w tej sprawie - mam tu na myśli organy ścigania, służby socjalne i medyczne" - dodał rzecznik.

Reklama

Ojciec dziewczynki był już w przeszłości karany za pobicie syna, którego miał w związku z inną kobietą. Za skatowanie, ze szczególnym okrucieństwem, kilkumiesięcznego dziecka skazano go wówczas na sześć lat więzienia. Rok temu policja otrzymała zgłoszenie o obrażeniach Wiktorii, które mogły być efektem pobicia, ale sąd - z braku dostatecznych dowodów - umorzył wówczas sprawę. Teraz Sąd Okręgowy w Bydgoszczy postanowił sprawdzić, czy podejrzany o pobicie córki był objęty odpowiednim nadzorem po przedterminowym (wyszedł na wolność po czterech latach) zwolnieniu z więzienia.