O sprawie napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza". W ubiegłym roku ministerstwo ogłosiło przetarg na dostawę 700 tys. szczepionek. Dwoma najważniejszymi kryteriami była cena oraz brak w szczepionce związku rtęci używanego do konserwowania, czyli tiomersalu.
Krakowski Biomed zaoferował nową szczepionkę zawierającą śladowe ilości tiomersalu za 1,55 zł za jedną dawkę. Zwycięska firma zadeklarowała, że jej produkt jest całkowicie wolny od związku rtęci. Kosztuje 4,58 zł za dawkę.
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński poinformował PAP w czwartek, że przedstawiciele firmy zgłosili się do Biura z wątpliwościami dot. przetargu. "Funkcjonariusze analizują te informacje: czy doszło do naruszenia lub złamania prawa, czy też nie" - powiedział.
Krakowska firma argumentuje, że według wytycznych międzynarodowych organizacji zajmujących się ochroną zdrowia szczepionki bez tiomersalu oraz zawierające śladową jego ilość powinny być traktowane na równi lub bardzo podobnie.
"Dręczy nas pytanie, dlaczego zamawiający zmienił specyfikację w ten sposób, że potraktował szczepionki z ilością śladową tiomersal tak jak stare szczepionki go zawierające, i dlaczego na tej podstawie zapłacił trzy razy więcej za dostawy szczepionki" - powiedział PAP w czwartek prezes Biomedu Grzegorz Stefański.
Dodał, że pisemna korespondencja w tej sprawie z Ministerstwem Zdrowia nie przyniosła satysfakcjonujących dla spółki wyjaśnień, dlatego zdecydowała się ona zawiadomić CBA.
"Urzędnicy nas bardzo formalnie potraktowali, w związku z tym naszymi wątpliwościami podzieliliśmy się z CBA" - wyjaśnił Stefański.
Spółka poprosiła też Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o skontrolowanie postępowania przetargowego prowadzonego przez resort zdrowia.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno powiedział PAP, że przetarg rozstrzygnięto zgodnie z kryteriami oceny ofert i po uwzględnieniu wniosków biegłych komisji przetargowej.