Dziecko, które wypadło z okna na pierwszym piętrze, było pozostawione bez opieki; jego matkę policjanci znaleźli w innym mieszkaniu. Kobieta była pijana. Trafiła najpierw do izby wytrzeźwień, ostatnią noc spędziła w policyjnej izbie zatrzymań. W niedzielę po południu została przesłuchana w komendzie policji.
"Tłumaczyła się w ten sposób, że tylko na moment wyszła na zakupy, a okno było w sposób właściwy zabezpieczone. Natomiast policjanci znaleźli ją zupełnie gdzie indziej i faktem jest, że miała ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu" - powiedział PAP rzecznik dąbrowskiej policji, aspirant Mariusz Miszczyk.
Matce małego Norberta może grozić kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Poza przedstawieniem jej zarzutu i dalszym prowadzeniem dochodzenia w tej sprawie, policjanci prześlą dokumenty do sądu rodzinnego, który zdecyduje o dalszym losie chłopczyka.
"Tylko sąd może się wypowiedzieć, czy dziecko wróci do mamy, czy też trafi do rodziny zastępczej" - powiedział asp. Miszczyk. Jak wyjaśnił, matka jest jedynym opiekunem Norberta; ojciec jakiś czas temu wyprowadził się z domu.
Do wypadku doszło w sobotę rano przy ul. 3 Maja. O wypadku policję powiadomili sąsiedzi. Okazało się, że chłopczyk był w mieszkaniu sam, bez żadnej opieki. Policjanci szukali jego opiekunów; matkę odnaleźli w innym mieszkaniu, kilka budynków dalej.
Po upadku z 4,5 metra na chodnik chłopiec doznał obrażeń głowy. Został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Gdy był śmigłowcem transportowany do szpitala, jego stan określano jako ciężki. Według lekarzy, dziecko nadal jest w stanie ciężkim, ale stabilnym i dobrze rokującym.(PAP)