Pod koniec grudnia łódzka prokuratura apelacyjna skierowała akt oskarżenia w tej głośnej sprawie. W lutym br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wniósł - z uwagi na szczególną zawiłość sprawy - o jej przeniesienie do Sądu Okręgowego, gdzie zasiadają bardziej doświadczeni sędziowie.
Trzech sędziów SA uznało, że sprawa charakteryzuje się "szczególnym stopniem trudności". "Uwadze nie może umknąć fakt, iż niniejsza sprawa dotyczy prowadzonego na szeroką skalę procederu utrudniania postępowań sądowych, w które zaangażowane miały być osoby znane publicznie" - napisano w uzasadnieniu postanowienia SA. "Fakt, że w stan oskarżenia postawieni zostali członkowie palestry, lekarze, jak również znany producent filmowy i jego syn czyni zrozumiałym społeczne i medialne zainteresowanie sprawą" - wywodził SA.
SA podkreślił, że konieczne będzie wyjaśnienie wielu kwestii bezprecedensowych, jak np. granice tajemnicy adwokackiej. Zdaniem SA postępowanie będzie miało również na celu weryfikację dowodów zgromadzonych w ponad 140 tomach akt. "Nieodzowne będzie też podjęcie pogłębionych rozważań w kwestii oceny prawnej zachowania oskarżonych" - ocenił sąd.
Wśród oskarżonych - obok Lwa R. - są m.in. jego syn Marcin R., adwokaci Robert D. i Luiza T. oraz sześcioro lekarzy m.in. Krzysztof J., Jerzy D., Maria Ż.-L. i Andrzej P. Grożą im kary do 8 lub do 10 lat pozbawienia wolności. Postępowanie wobec nich wyłączono z prowadzonego od 2007 r. śledztwa dotyczącego korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, na podstawie której sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw. Wśród nich byli m.in. gangsterzy działający w grupach "wołomińskiej" i "pruszkowskiej".
Według śledczych osoby zamieszane w ten proceder, powołując się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i zakładach opieki zdrowotnej, miały obiecywać osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu miano korumpować lekarzy, którzy za łapówki mieli tworzyć fikcyjne dokumentacje medyczne czy opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych.
Oskarżonym przedstawiono w sumie 40 zarzutów m.in. płatnej protekcji, poświadczenia nieprawdy i przyjmowania lub wręczania korzyści majątkowych. Według prokuratury do przestępstw dochodziło od kwietnia 2004 do lutego 2006 r. m.in.: w Warszawie, Szczecinie, Krakowie, Katowicach i Bielsku-Białej. W śledztwie jest pięciu świadków koronnych, w tym Konrad T., skruszony przestępca, który w Warszawie miał załatwiać fikcyjne zwolnienia lekarskie i tworzyć fałszywą dokumentację medyczną.
Lew. R. i jego syn zostali zatrzymani w maju 2009 r. przez CBA. Obu zarzucono, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcinowi R. dodatkowo zarzucono zamiar utrudniania postępowania karnego wobec jego ojca. Obaj nie przyznają się do winy; grozi im do 10 lat więzienia. Producent i jego syn przebywali w areszcie pół roku - Lew R. wyszedł z niego po wpłaceniu pół miliona zł kaucji; wobec jego syna sąd uchylił areszt bez żadnych innych środków zapobiegawczych.
Wśród oskarżonych jest też znany warszawski adwokat Robert D., swego czasu broniący bossów gangu pruszkowskiego. Zarzucono mu płatną protekcję, posługiwanie się dokumentacją medyczną poświadczającą nieprawdę, wręczanie korzyści majątkowych i utrudnianie postępowań karnych. Inni podejrzani to lekarze, którym zarzucono m.in. poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej, przyjmowanie korzyści majątkowych i utrudnianie postępowań.
Wszyscy oskarżeni są na wolności; zastosowano wobec nich m.in. poręczenia majątkowe na łączną kwotę 1,8 mln zł. Troje z nich chce dobrowolnie poddać się karze.
Prokuratura umorzyła zaś postępowanie wobec b. obrońców Lwa R. - adwokatów Marka Małeckiego i Piotra Rychłowskiego, którym wcześniej zarzuciła utrudnianie postępowania z 2005 r., związanego z wnioskiem o odroczenie wykonania kary orzeczonej wobec Lwa R. Według śledczych mieli oni m.in. posługiwać się dokumentacją poświadczającą nieprawdę, a dotyczącą stanu zdrowia producenta. Adwokaci od początku nie przyznawali się do winy i podkreślali, że wypełniali obowiązki adwokackie, czyli działali na rzecz klienta. Sprawę adwokatów umorzono, bo w końcowym etapie śledztwa pojawiły się nowe okoliczności dotyczące czasu i miejsca spotkania w 2005 r. z udziałem m.in. adwokatów i Konrada T. Według śledczych adwokaci przedstawili alibi, które podważało fakt tego spotkania.
Dwa lata temu, po przedstawieniu zarzutów, prokuratura zawiesiła ich w wykonywaniu zawodu adwokata. Decyzję tę krytykowała Naczelna Rada Adwokacka, które uznała, że może to być traktowane jako "próba nadużywania środków zapobiegawczych". Ostatecznie łódzki sąd uchylił decyzję śledczych i obaj mecenasi znów mogli wykonywać zawód.