Banery rozwiesiła w poniedziałek Fundacja Wolność i Demokracja w miejscach udostępnionych przez nadające z Polski białoruskie Radio Racja. Radio miało się reklamować na tych banerach, ale przekazało te miejsca fundacji.
"Łukaszenka, uwolnij Poczobuta!" - taki napis po polsku i białorusku znalazł się na banerach. Jest też zdjęcie Andrzeja Poczobuta oraz informacja, że jest on działaczem Związku Polaków na Białorusi.
Akcja ma być kolejnym działaniem na rzecz uwolnienia aresztowanego i osadzonego Andrzeja Poczobuta. Jego proces ma rozpocząć się 14 czerwca o godzinie 10 (godz. 9 czasu polskiego) przed sądem w Grodnie i będzie się odbywał przy drzwiach zamkniętych. Radio Racja apeluje o solidarność z Andrzejem Poczobutem.
Jak powiedział PAP w poniedziałek Marek Bućko z Fundacji Wolność i Demokracja, akcja z banerami na terenach przygranicznych jest skierowana głównie do Białorusinów przekraczających granicę. Chodzi o to, by dowiedzieli się o sprawie Andrzeja Poczobuta.
Banerów jest tylko kilka, bo fundacja nie ma możliwości przeprowadzenia akcji na szeroką skalę. Bućko poinformował, że ruchome banery o takiej samej treści mają też być wożone przez samochody na ulicach Warszawy; również będzie ich niewiele.
Bućko mówi, że hasło na banerze jest skierowane bezpośrednio do białoruskiego dyktatora, bo do takiej formy "reżim nie przywykł i reaguje na nią nerwowo", przez co akcja ma większą siłę rażenia. Bućko podkreśla, że taka akcja to coś, co można i trzeba robić, bo reżim nie może temu przeszkodzić.
"Andrzej Poczobut był podwójnie groźny dla systemu (reżimu Łukaszenki-PAP) - po pierwsze jako +mózg+ Związku Polaków na Białorusi, jako człowiek, który kreował politykę związku, ale również jako korespondent Gazety Wyborczej, z tego względu, że gazeta ma bardzo poważny wpływ w Polsce na formowanie opinii publicznej problematyki białoruskiej, polityki wobec Białorusi" - powiedział Bućko.
Dodał, że publikacje Poczobuta miały "kolosalne znaczenie z punktu widzenia polskiej opinii publicznej, a białoruskie służby od dawna prowadziły działania w celu odkręcenia polskiej opinii publicznej w kierunku bardziej przychylnym Łukaszence, a działalność Poczobuta bardzo im to psuła".
Bućko uważa, że Polska powinna bardziej zdecydowanie występować w sprawie Andrzeja Poczobuta na poziomie MSZ czy premiera. "Ta rzecz nie złamie Łukaszenki, ale ją trzeba robić" - dodał.
Prezydium Komisji Spraw Zagranicznych przyjęło w ub. piątek stanowisko, w którym stanowczo sprzeciwia się niezgodnemu z europejskimi standardami traktowaniu przetrzymywanego w białoruskim areszcie Poczobuta. Domaga się też jego zwolnienia.
Wiceprzewodniczący komisji, poseł PO Robert Tyszkiewicz powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Białymstoku, że jeśli represje wobec Poczobuta będą kontynuowane, "będziemy proponować stosowne stanowiska komisji i Wysokiej Izbie".
"Nie możemy milczeć w tej sprawie i milczeć nie zamierzamy. Będziemy dostosować nasze reakcje do rozwoju sytuacji. Póki co domagamy się uwolnienia Andrzeja Poczobuta, wyrażamy solidarność z nim, jego bliskim i współpracownikami" - mówił Tyszkiewicz. Dodał, że nie jest wykluczone, iż na najbliższym posiedzeniu Sejmu może zostać podjęte stanowisko, jeśli Poczobut będzie nadal poddawany represjom.