Rodzice choć wiedzieli, że córka choruje na ospę, którą wcześniej przechodzili jej starsi bracia, nie poszli z dzieckiem do lekarza, przez co nie zapewnili jej odpowiednich warunków leczenia, jak poinformowała szefowa stalowowolskiej prokuratury Barbara Bandyg.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było obustronne zapalenie płuc, będące powikłaniem po nieleczonej ospie. Czekamy jeszcze na wyniki badań wycinków mikroskopowych, pobranych z ciała dziewczynki - dodała prokurator.
Rodzice przyznali się i złożyli wyjaśnienia w czasie przesłuchania. Myśleli, że Agnieszce samo przejdzie, tak jak przeszło starszemu synowi, z którym byli u lekarza. Wiedzieli, że to ospa - powiedziała Bandyga.
Wobec rodziców dziewczynki zastosowano dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie osoby godnej zaufania - wójta gminy Radomyśl. Grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Do śmierci niemowlęcia doszło w środę rano. Policję powiadomiło pogotowie ratunkowe, wezwane przez matkę. Z jej relacji wynika, że około godziny 7 rano zauważyła, że dziecko jest sine. Natychmiast powiadomiła pogotowie. Niestety, mimo reanimacji, podjętej przez ratowników, nie udało się uratować życia dziecka.
W momencie śmierci dziecka w domu przebywało troje dorosłych, w tym rodzice i dziadek, oraz dwoje dzieci w wieku 5 i 6 lat. Dorośli byli trzeźwi.
Rzecznik podkarpackiej policji podkom, Paweł Międlar, mówił w środę, że w ubiegłym roku policja interweniowała w tym domu dwukrotnie: raz ze względu na przemoc domową, drugim razem, gdy dzieci były pod opieką pijanych dorosłych.
Dwóch starszych braci Agnieszki przekazano pod opiekę babci. Mają zapewnioną pomoc psychologa.