Większość sołtysów może otrzymywać wynagrodzenie w postaci prowizji za zebrane podatki. Mogą też dostawać dietę – z reguły od 100 do 450 zł – wypłacaną miesięcznie lub za pojawienie się na gminnej sesji (decyzja należy do radnych).
Teoretycznie dieta powinna pokrywać koszty działalności sołtysów. Teoretycznie, bo ustawa o samorządzie gminnym stanowi, że rada gminy "może ustanowić zasady, na jakich sołtysom będzie przysługiwała dieta oraz zwrot kosztów podróży służbowej". A jak wiadomo, "może" nie znaczy "musi".
Z tego powodu jedni sołtysi dostają dietę, inni tylko marne grosze, a niektórzy – nic.
Ponieważ sprawa diet nie jest jasno uregulowana, sołtysi coraz bardziej naciskają na gminy, by te podwyższały im wypłaty. Groźby rezygnacji z pełnionej funkcji odnoszą skutek.
Reklama
W gminie Mrocza w woj. kujawsko-pomorskim sołtysi, po złożonych wnioskach o podwyżki, od lipca dostają diety wyższe o 53 zł. Podobne postulaty pojawiły się podczas sesji pobliskiej gminy Kęsowo - tamtejsi sołtysi na sesji domagali się wypłaty diet raz na miesiąc, a nie na kwartał.
Reklama
W służbowych sprawach jeździmy prywatnymi samochodami. Ponosimy wydatki - żaliła się radnym Ewa Szczypiorska z Żalna. Z kolei gmina Gostyń z Wielkopolski w maju rozpoczęła sprzedaż gruntów sołeckich m.in. po to, by mieć pieniądze na wyższe diety.
Zdaniem senatora Ireneusza Niewiarowskiego, który jednocześnie pełni funkcję prezesa Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, należy umocnić pozycję sołectw. - W ramach senackiej komisji samorządowej będziemy chcieli zaproponować w pierwszej kolejności nowelizację ustawy o funduszu sołeckim. Chodzi m.in. o to, by wsie mogły realizować wspólne projekty przy wykorzystaniu pieniędzy z funduszu oraz by rozważyć formę rekompensat dla gmin wypłacających diety sołtysom - wyjaśnia senator.
Nie wyklucza propozycji zmian w ustawie o samorządzie gminnym, tak by umocnić pozycję sołtysów, na przykład poprzez wyodrębnienie budżetów poszczególnych sołectw w ramach budżetów gmin.