Mój 26-letni dziś siostrzeniec był pierwszym rocznikiem, który uczył się w nowo powołanym gimnazjum. I on nie zainwestował w Amber Gold. Swoje oszczędności ulokowali tam ci, którzy są w większości ze starej szkoły. Gdyby byli lepiej wyedukowani ekonomicznie, nie uwierzyliby w cuda - mówiła minister edukacji w Częstochowie.
Ostro odpowiedział w tym momencie usłyszała ostrą ripostę byłego dyrektora II LO im. Traugutta.
Ja, choć jestem ze starej szkoły, też nie uwierzyłem w obietnice Amber Gold- stwierdził Krzysztof Ponchała
Krystyna Szumilas była gościem w jednym z biur poselskich PO, gdzie odbywało się spotkanie z cyklu Akademii Obywatelskiej - podaje gazeta.pl Dyskutowano między innymi o wyższości systemu podstawówka - gimnazjum - liceum nad wcześniej obowiązującym układem, w którym nie było miejsca na gimnazja.
Na początku lat 2000 aż 24 procent 15-latków nie umiało czytać ze zrozumieniem. Teraz to około 15 procent - wychwalała zalety nowego systemu minister edukacji.
Wypowiedź minister wywołała lawinę komentarzy. Głównie negatywnych. To jest wypowiedź, która przejdzie do kanonu polskich kuriozalnych wypowiedzi politycznych. Na takiej samej zasadzie Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że powodzianie stracili, bo mogli wcześniej pomyśleć, żeby się ubezpieczać – to kolejny przykład takich kuriozalnych wypowiedzi. Co to znaczy? Że gdyby Michał Tusk chodził do gimnazjum, to by nie pracował w OLT Express? - pytał w wywiadzie dla wprost.pl Adam Hoffman z PiS.
Komentarze(235)
Pokaż:
Bronisław Komorowski wie co mówi, bo prawie dwadzieścia lat temu „nie był w stanie powściągnąć chęci zarobienia wiele przy dużym ryzyku” i zainwestował oszczędności własne i pożyczone od rodziny w jednej z pierwszych piramid finansowych. Ale by użyć słów samego prezydenta to kwestia charakterów ludzkich.
Kilka lat temu w rozmowie z Gazetą Wyborczą krótko powiedział o tamtym wydarzeniu:
mnie ukradziono wówczas pieniądze, które pożyczyłem od rodziny i powierzyłem p. Rayzacherowi, który je umieścił w jakiejś piramidzie. To nie miało nic wspólnego z WSI. Tyle że WSI rozpracowywały aferę, w której pieniądze utracili też niektórzy oficerowie.
Parabank Janusza Palucha, na ofertę którego skusił się prezydent Komorowski, obiecywała nawet 200 procentowe odsetki z powierzonych lokat. Na tym tle bardzo skromnie wygląda obietnica Amber Gold kilkunastu procent zysku.
Z tych wypowiedzi prezydenta Komorowskiego, a jest to chyba jedna z nielicznych, jeśli nawet nie jedyna, nie wynika czy odzyskał oszczędności swoje i pożyczone od rodziny. Ciekawe jest, co potwierdza prezydent Komorowski, że w sprawę zaangażowały się ówczesne Wojskowe Służby Informacyjne. Dziś służb tych nie ma, zostały rozwiązane, mimo tego, że Bronisław Komorowski, jeszcze jako poseł był jedynym w klubie parlamentarnym PO, który głosował przeciw ich rozwiązaniu, a więc wbrew stanowisku swojego klubu. Czyżby obrona WSI i sprzeciw wobec stanowiska swojej partii były motywowane pamięcią o tym, że WSI rozpracowywały aferę z parabankiem Janusza Palucha?
Z ust prezydenta usłyszeliśmy też partyjny przekaz PO nt. Amber Gold.
Bronisław Komorowski dostrzega błędy popełnione jedynie przez wymiar sprawiedliwości i prokuraturę. Nie dostrzegł błędów i zaniechań premiera Donalda Tuska, ministra finansów Jacka Rostowskiego, ABW, urzędów skarbowych, generalnego inspektora informacji finansowej.
Bronisław Komorowski był jedną z kilku osób do której trafiło pismo ABW z 24 maja 2012 roku ostrzegające przed działalnością Marcina P. i Amber Gold, informujące, że Amber Gold może być piramidą finansową. Oczywiście dziennikarzowi TVP, Piotrowi Kraśce w półgodzinnej rozmowie zabrakło czasu na zadane pytanie, o to czy prezydent zapoznał się z tą informacją i co z tą wiedzą zrobił. Ale w końcu wywiady z prezydentem nie są po to, aby zadawać trudne pytania. Za to premii i nagród w TVP się nie dostaje. Lepiej ten czas spożytkować na przyłączenie się do prezydenckich ataków na prokuraturę. Tak tworzy się wzór dziennikarstwa.