"GW" opisuje wydarzenia w austriackim Langenhar, gdzie od dwóch lat proboszczem jest 35-letni ksiądz z Polski Krzysztof Sobczyszyn. Parafianie nie zaakceptowali instrukcji, jakie ksiądz wydał wiernym, którzy przystępują do do spowiedzi.

W instrukcji można było przeczytać, że przed spowiedzią należy zadać sobie następujące pytania: Czy zawarłem pakt z szatanem, by coś w moim życiu osiągnąć (bogactwo, karierę, sukces, zdrowie)? Czy jako kobieta używam spirali, co jest oczywiście grzechem ciężkim? Czy jest mi jako kobiecie wiadome, że spirala zabija nowo przyjęte życie (płód), czyli nowo powstającego człowieka? Czy ja się z tego wyspowiadałam? Czy mnie, kobiecie, wiadomo, że mogę otrzymać rozgrzeszenie jedynie wtedy, kiedy pozbędę się spirali?"; "Czy wiadomo mi, że in vitro (sztuczne zapłodnienie) jest również ciężkim grzechem? - cytuje pytania gazeta.

Reklama

Zdaniem księdza Sobczyszyna jako grzechy ciężkie ksiądz wymienił również tatuaże, kolczyki w nosie oraz grę w karty.

W odpowiedzi dwie trzecie wiernych postanowiło zmienić parafię. Na fasadzie kościoła pojawił się też obraźliwy napis: Spier...j, ty chamie-Polaczku

Polski ksiądz nie chce komentować sprawy.