- Zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, sędzia została przesłuchana w tej sprawie - mówi w rozmowie z dziennik.pl Agnieszka Domańska, rzeczniczka sądu. Zawiadomienie dotyczy znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych.

Reklama

Postępowanie przygotowawcze jest teraz w rękach policji. Ta przesłuchała już samą sędzię, teraz czeka, aż do domu wróci sprawca. - Wtedy odbędzie się przesłuchanie i zostaną postawione ewentualne zarzuty - mówi nam Mariusz Mrozek, rzecznik KSP. Mężczyźnie może grozić grzywna, ograniczenie lub pozbawienie wolności.

Rzecznik stołecznej policji tłumaczy jednocześnie, że funkcjonariuszy nie było na sali sądowej w chwili incydentu, ponieważ proces toczy się w sądzie cywilnym, a sąd nie zgłaszał zapotrzebowania na obecność mundurowych. Pojawili się oni dopiero, gdy wezwała ich zaatakowana sędzia, już po incydencie. Nim przybyli, sprawca zdążył opuścić budynek.

Do incydentu doszło wczoraj w Sądzie Okręgowym w Warszawie w czasie rozprawy, w czasie której sąd decydował ws. zawieszenia procesu w związku ze stanem zdrowia zasiadającego na ławie oskarżonych Czesława Kiszczaka. Były szef MSW jest sądzony w związku z pacyfikacją protestów w kopalni "Wujek" w 1981 roku. Biegli sądowi orzekli, że Kiszczak nie może uczestniczyć w procesie ani opowiadać pisemnie na pytania sądu. Jego stan zdrowia jest na tyle zły, że rodzi ryzyko "zafałszowanych odpowiedzi". Generał ma poważne problemy neurologiczne.

Orzekająca w sprawie sędzia Anna Wielgolewska została obrzucona tortem przez Zygmunta Miernika, który pojawił się w sądzie w towarzystwie m.in. Adama Słomki.