Projekt zmian w ustawach o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu pojawił się wczoraj na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Z lektury załączonych dokumentów wynika, że szefowie poszczególnych służb solidarnie przeciwstawiają się zmianom. Wybierają jednak różne drogi obrony interesów swoich „firm”, a najdalej wydaje się iść Centralne Biuro Antykorupcyjne, które podważa całe założenia projektu.
– Za nieuzasadniony, w świetle przedstawionej argumentacji, należy uznać pogląd o nieistnieniu podstaw formalnoprawnych i społecznych do różnicowania sytuacji pracowników i funkcjonariuszy – napisał wiceszef CBA Maciej Klepacz.
W swojej opinii argumentował, że na funkcjonariuszu spoczywają liczne ograniczenia i obowiązki. – Podporządkowanie, dyspozycyjność, której elementem jest gotowość wykonywania obowiązków w zasadzie w każdym czasie, czyli nocami, w niedziele i święta – przekonywał.
Inną drogę wybrał szef elitarnej Agencji Wywiadu, który skupił się na krytyce szczegółowych rozwiązań zapisanych w rządowym projekcie. – Doprowadzi do powstania w ZUS bazy danych zawierającej szczegółowe dane osobowe funkcjonariuszy służb specjalnych, co należy uznać za nieuzasadnione. Warto też podkreślić, że funkcjonariusze nie odprowadzają składek na ubezpieczenie społeczne i przesyłanie egzemplarza do ZUS jest nieracjonalne – wytknął rządowej propozycji szef wywiadu.
Swoje stanowisko spuentował danymi, z których wynika, że funkcjonariusze AW spędzają tylko 6 dni rocznie na zwolnieniach. Tymczasem średnia w ZUS L-4 to 14 dni.
Z kolei opinia ABW, podpisana jeszcze przez Krzysztofa Bondaryka, była lakoniczna. Kończyła się stwierdzeniem, że przeforsowanie rozwiązań powoduje poszerzenie zakresu osób mających dostęp do danych funkcjonariuszy.
Mimo tych uwag rządowy projekt wkrótce trafi pod obrady sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Od dwóch tygodni znajduje się tam również projekt z analogicznymi rozwiązaniami dla policjantów. Według nieoficjalnych informacji "DGP" resort sprawiedliwości pracuje nad ustawami, które zlikwidują ten sam przywilej kilkunastu tysiącom polskich prokuratorów i sędziów.