Firmy informatyczne walczą o poprawę wizerunku nadszarpniętego korupcją, zmowami cenowymi i oszustwami. Na tyle, że tytuł człowieka roku w tej branży od magazynu „CRN” dostanie Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), które wpadło na trop gigantycznej afery.
„Prosimy rząd, a szczególnie Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, o podjęcie wzorem innych krajów europejskich szerokiego dialogu z formalnymi reprezentantami sektora teleinformatycznego” – czytamy w memorandum rozesłanym przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), czyli najważniejszą reprezentację firm z branży informatycznej.
Po ponad dwóch latach od wybuchu afery informatycznej i pojawiających się regularnie nowych zarzutach dla kolejnych menedżerów i urzędników firmy z tego sektora mają rzeczywiście bardzo popsutą opinię. Do tej pory zarzuty karne usłyszało 39 urzędników oraz menedżerów z międzynarodowych korporacji i polskich firm. Co więcej, agenci CBA i nadzorujący ich pracę oskarżyciele ze stołecznej prokuratury apelacyjnej mówią oficjalnie, że to dopiero początek.
– W ramach pomocy prawnej realizowanej przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze otrzymaliśmy materiały, które mieszczą się na tysiącu płyt CD. Teraz są analizowane, wybrane zostaną przetłumaczone – usłyszeliśmy niedawno od śledczych.
Reklama
To efekt przeszukań, które agenci amerykańskiej służby przeprowadzili w siedzibach kilku koncernów, m.in. IBM, HP, Cisco i Oracle. Materiały mają dać odpowiedź na główne pytanie stawiane przez polskich śledczych: czy międzynarodowe koncerny świadomie tworzyły fundusze łapówkowe do korumpowania polskich urzędników odpowiedzialnych za przetargi na informatyzację państwa.
Ale zarzuty karne usłyszeli również przedstawiciele rodzimych firm z branży IT, w tym Netline i IT.expert. – Obecnie prowadzimy kontrole w kilku instytucjach, m.in. w Ministerstwie Sprawiedliwości – mówi DGP rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Równolegle trwa kontrola w Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii, a zaawansowane śledztwo – w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. W CBA sprawą zajmuje się kilkunastu agentów pracujących pod nadzorem szefa pionu operacyjno-dochodzeniowego Artura Grendy.
Grenda to były funkcjonariusz policji, który sam padł ofiarą nieuczciwych działań jednej z firm z branży informatycznej. Przez kilka lat pracował nad programem na potrzeby policji, a gdy ten był finalizowany – jego zespół rozwiązano. Na ten sam program MSW ogłosiło przetarg, który wygrała dynamicznie rozwijająca się firma informatyczna, prezentując pracę zespołu policjantów. Nic dziwnego, że branża informatyczna stara się teraz tę hańbę zmazać. W swoim memorandum PIIT podkreśla, że polski rynek IT wart jest już ponad 84 mld złotych, czyli ponad 5 proc. PKB, zatrudnia prawie 170 tys. osób, a sektor publiczny – „choć bardzo często poprzez jego pryzmat patrzy się na całość rynku” – stanowi dla niego ledwie około 15 proc. przychodów.
– Może i większość przychodów branża czerpie z usług komercyjnych, ale nie oszukujmy się: sektor publiczny przynosi spore zyski. W nowej perspektywie, która zacznie się w 2015 r., w samym tylko Programie Operacyjnym Polska Cyfrowa będzie przeznaczonych ponad 3,6 mld złotych na te systemy plus dodatkowe środki w działaniach na badania i rozwój z innych programów – mówi DGP Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego, a dziś ekspert BCC. – Tyle że firmom rośnie konkurencja do tych środków. Już teraz część zleceń dostała rządowa agencja Centralny Ośrodek Informatyki (COI) – dodaje Kwieciński.
Rzeczywiście, zrezygnowano z przetargu na nowy dowód osobisty pl.ID. Resztę działań wykonuje COI, a w planach jest stworzenie Centralnej Agencji Informatycznej, która mogłaby mieć jeszcze większe szanse na urzędowe zlecenia. Nic dziwnego, że branża stara się, by nie utrudniać jej dostępu do tych środków.
CZYTAJ TAKŻE: