Tygodnik opisuje losy działaczy, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji materialnej. Jednym z nich jest Adam Wijasiński, sanitariusz, założyciel Solidarności w pogotowiu ratunkowym w Chorzowie. Mężczyzna umarł w noclegowni. Od 2002 roku był bezdomny.
Nie żyje też Stanisław Łaski, rysownik satyrycznych rysunków publikowanych podczas stanu wojennego w pismach opozycyjnych. Zmarł dwa miesiące temu w zamkniętym zakładzie pomocy społecznej. Rodzina nie ma środków nawet na nagrobek. Pieniądze na ten cel zbierają koledzy z Huty Katowice.
Jadwiga Chmielowska, najdłużej ukrywająca się w podziemiu kobieta, pracuje na jedną czwartą etatu. Zarabia 460 zł brutto. Barbara Rejniewicz z Lublina, odznaczona w 2012 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, działaczka Konfederacji Polski Niepodległej, musi utrzymywać się za 700 zł miesięcznie.
Jak oceniają w Stowarzyszeniu Osób Represjonowanych byli działacze opozycji antykomunistycznej klepią biedę. Nierzadko chorują na osteoporozę, spowodowaną wiezieniem, depresję, często są samotne. Z szacunków stowarzyszenia wynika, że przeciętne dochody członków mieszczą się w przedziale 1-2 tys. zł brutto. Wielu w wyniku represji często nie mogło pracować lub podejmowało prace za najmniejsze pieniądze, dlatego ich emerytury są dziś zaniżone.
"Wprost" śledzi też losy ustawy, która miała zagwarantować finansową pomoc opozycjonistom. Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny pracuje nad senackim projektem ustawy, zakładającym wypłatę żyjącym w biedzie opozycjonistom pieniędzy. Na początku świadczenia miały dobić do wysokości najniższej krajowej emerytury. Dziś to 844 zł brutto. Ale komisja zmieniła projekt. Maksymalna wysokość pomocy dla dawnych działaczy opozycji wyniesie jedynie 400 zł.