Piotr Duda powiedział, że premier Ewa Kopacz dotąd nie odpowiedziała na list związkowców z propozycją spotkania. Stwierdził, że rząd PO-PSL prowadzi "pseudo-dialog". Jak mówił, problemy pracownicze, związane z płacą minimalną i umowami śmieciowymi są nierozwiązane.
- Żarty się skończyły, od dzisiaj wchodzimy w akcję protestacyjną czynną - stwierdził Piotr Duda, dodając, że to rząd PO-PSL "podpala Polskę" poprzez brak działań na rzecz praw pracowniczych. - Najpierw podpalają poprzez swoje niedziałanie w obszarze dialogu społecznego, a później chcą je gasić doraźnie - ocenił szef "Solidarności".
Liderzy tej centrali oraz OPZZ i Forum Związków Zawodowych zadeklarowali, że nadal są gotowi do spotkania z premier Ewą Kopacz, choć - jak się wyrazili - czas na rozmowy już dawno minął.
Szef OPZZ Jan Guz przekonywał, że to nie związki prą do strajków, tylko załogi poszczególnych zakładów. Związkowcy zgodnie stwierdzili, że sytuacja jest dynamiczna i na razie nie podają terminu ewentualnej demonstracji w Warszawie.
Piotr Duda powiedział, że ta manifestacja "nie będzie końcem, ale początkiem" protestów. W trakcie wspólnej konferencji prasowej liderzy związkowi argumentowali, że żądają od gabinetu premier Ewy Kopacz likwidacji umów śmieciowych i wzrostu płacy minimalnej. W ich ocenie miałoby to zapobiec emigracji zarobkowej.
Komentarze(42)
Pokaż:
..Strajkowali w stoczniach, strajkowali i w koncu nierentowne stocznie SZCZEZLY...
Tylko Rydzyk sie na tym O B L O W I L..
sierpem i mlotem górnicza holote !
Nie dosc, ze sami nie pracuja, a wymagaja przywilejow, to innym utrudniaja wykonywanie swojej pracy !
Ku przypomnieniu:
KAZDY DZIEN STRAJKU W JASTRZEBSKIEJ SPÓLCE WEGLOWEJ KOSZTUJE 30 MLN ZL
• Wedlug szacunków JSW likwidacja spólki to wzrost kosztów pracy o 26 mln zl.
• Lacznie te wszystkie pozycje daja prawie 700 mln zl., a po dodaniu 30 mln zl za kazdy dzien strajku, nawet ponad 700 mln.
ZARZAD JSW CHCE ZAOSZCZEDZIC POPRZEZ:
• Program zaklada m.in. uzaleznienie wyplacenie czternastek od tego, czy uda sie wypracowac zyski, rezygnacje z finansowania przewozów pracowniczych oraz premii BHP.
• W dodatku wynagrodzenie, jakie górnicy dostaja za prace w soboty i niedziele mialoby byc zgodne ze stawkami z Kodeksu Pracy (a nie wyzszymi, wynikajacymi z dotychczasowych uzgodnien ze zwiazkami).
• Spólka zamierza tez zrezygnowac z doplacania do zwolnien chorobowych (obecnie pracownicy dostaja 80 proc. wynagrodzenia z ZUS, a pozostale 20 proc. doplaca spólka).
• Tym sposobem mozna zaoszczedzic okolo 517 mln zl
• 35 mln zl udaloby sie tez zaoszczedzic, wedlug zarzadu JSW, na zamrozeniu wynagrodzen na poziomie z zeszlego roku.
ZWIAZKOWCY: NIE DAMY ZAMROZIC WYNAGRODZEN !
• Protestujacy oprócz odwolania zarzadu chca tez, zeby wladze spólki wycofaly sie z planu wprowadzenia programu oszczednosciowego.
• Zwiazkowcy nie chca sie na zamrozenie wynagrodzen na poziomie zeszlego roku.
• Zadaja równiez, by pracownicy kopalni Knurów-Szczyglowice (niedawno odkupionej od Kompanii Weglowej) zostali objeci takimi samymi uprawnieniami, jakie maja wszyscy pozostali zatrudnieni w JSW. Koszt? 110 mln zl.
• Zadaja równiez likwidacji spólki "JSW Szkolenie i Górnictwo".
• Rzecz w tym, ze zostala ona zalozona przez JSW glównie po to, zeby ograniczyc górnicze przywileje. ‘W jaki sposób? Zatrudnieni przez "JSW Szkolenie i Górnictwo" nowi pracownicy nie dostaja czternastki, nagród jubileuszowych oraz deputatu weglowego i dopiero po dwóch latach pracy nabywaja prawo do barbórki.
A PRZEDE WSZYSTKIM CHODZI O PRZYWILEJE I ZANIECHANIE PLANU DYSCYPLINARNEGO ZWOLNIENIA DZIEWIECIU ZWIAZKOWCOW ZA NIELEGALNY STRAJK W PODZIEMIU Z NARUSZENIEM BHP.
Likwidacja dopłat do zwolnień lekarskich. W normalnym zakładzie pracy jeśli zachorujesz otrzymujesz 80 proc. wynagrodzenia. W JSW brakujące 20 procent dopłacał pracodawca. Wykorzystywali to bumelanci przesiadujący na zwolnieniach. JSW opublikowało nawet raport, że te wszystkie dodatki pozapłacowe kosztują 440 mln zł rocznie. Zagórowski usłyszał, że pracownicy nie mogą ponosić kosztów kryzysu w branży oraz skutków złego zarządzania.
Dla związkowców wróg nr 1
– Kopalnie nie są prywatną własnością związkowców – to słowa Zagórowskiego powtarzane wielokrotnie w mediach. Niby prawda, ale w kopalniach JSW związki zawodowe zachowują się jakby były robotniczymi radami, które mają prawo wtrącać się do zarządzania giełdową spółką. W 2008 roku liderzy związkowi żądali, aby 1,5 mld złotych rezerw jakie zgromadziła JSW zamiast na inwestycje przeznaczyć na wypłaty, bo "podrożało jedzenie w sklepach". Zorganizowali 45-dniowy strajk - wówczas najdłuższy w górnictwie.
To wtedy biuro zarządu zostało zamurowane (pustaki przechowuje do dziś, na pamiątkę). Kazał zwolnić z pracy przywódców strajku oraz kilku związkowców. Aktywiści pobili innych górników, którzy chcieli pracować. Jeden z protestujących z okazji przerwy w pracy wnosił już kilkaset butelek wódki do kopalni. Prezes przegrał z kretesem. Sąd uznał, że mimo zarzutów przywódcom strajku należy się ochrona przed zwolnieniem. Wrócili do pracy i zorganizowali przemarsz 1200 osób pod dom prezesa.
Od tamtej pory szef JSW chętnie wypowiada się o wybujałych przywilejach liderów związkowych. JSW ma ich 103 – każdemu spółka płaci wynagrodzenie (zgodnie z przepisami niemal trzykrotność średniej płacy). 23 pozostało w zakładzie pomimo nabycia uprawnień emerytalnych. Według prezesa, siedzą, knują, manipulują ludźmi i do tego zarabiają krocie.
Jarosław Zagórowski o związkowcach
Lider związkowy dlatego jest liderem, że ma przynajmniej 150 członków. Jeśli miałby choć jednego mniej, musi wrócić do pracy. A więc włożyć gumiaki i zjechać na dół. Mamy w Jastrzębiu ludzi, którzy już od 20 lat są liderami związkowymi. Oni nie mają alternatywy w swoim życiu zawodowym, więc zrobią wszystko, żeby pracownicy im się nie wypisywali. Bo wtedy będą musieli wrócić do pracy, a to strasznie boli.
Ile zarabia ten „Pisior z Warszawy”?
To akurat prawda. To za czasów rządów PiS Jarosław Zagórowski został szefem Rady Nadzorczej, a potem prezesem spółki. Trudno jednak odmawiać mu kompetencji, górnictwem zajmuje się od 1996 roku, także jako urzędnik w Departamencie Restrukturyzacji Przemysłu Ministerstwa Gospodarki.
Według raportu rocznego JSW z 2013 roku, Zagórowski zarabia ponad milion rocznie. 960 tysięcy złotych podstawy oraz ponad 180 tysięcy premii. Twierdzi, że to dość skromne uposażenie jak na spółkę wchodzącą do giełdowego indeksu WIG20 wycenianej na 3 miliardy. W ubiegłym roku, odkąd zaczęły się spadki cen węgla, dwukrotnie obniżył o 10 proc. pensje sobie jak i reszcie zarządu. Teraz przewrotnie chce tego samego od górniczych związkowców.