To, co odróżnia tę sprawę od innych spraw, jest bardzo nietypowy układ faktyczny, w którym doszło do popełnienia tego zabójstwa, tzn. mówiąc potocznie (...) było to "zabójstwo na żądanie" - mówił sędzia Antoni Bojańczyk. W uzasadnieniu orzeczenia sędzia SN ocenił, że wyroki obu instancji w tej sprawie były prawidłowe.

Reklama

Na ciało 17-letniej Agaty G. natrafił 22 lutego 2015 r. mężczyzna spacerujący po parku w gdańskim Brzeźnie. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna zginęła od pojedynczego pchnięcia nożem w okolice podbrzusza.

Badająca okoliczności tej śmierci prokuratura brała pod uwagę wersję samobójczą - Agata szukała bowiem w internecie sposobów na pozbawienie się życia. Powodem desperackiego kroku miały być problemy zdrowotne i złe relacje z matką. Badania toksykologiczne wykazały w organizmie ofiary wysokie stężenie leków, m.in. psychotropowego antydepresantu oraz środków przeciwbólowych i uspokajających.

W trakcie śledztwa prokuratorzy przesłuchiwali m.in. bliską koleżankę Agaty - Wiktorię. Zeznała ona, że była biernym świadkiem samobójstwa Agaty. Według relacji Wiktorii, jej rówieśniczka, leżąc, zamachnęła się i zadała sobie nożem pojedynczy cios w okolice wątroby. Wiktoria twierdziła, że - aby ukryć to, iż śmierć była wynikiem samobójstwa - zabrała z parku przedmioty osobiste koleżanki i nóż.

Reklama

Tamte zeznania Wiktorii Ś. oraz alibi dawane jej przez Aleksandrę L. skierowało śledztwo na zupełnie błędne tropy. Przełom w śledztwie nastąpił w czasie, kiedy oskarżona przebywając w szpitalu psychiatrycznym w rozmowach z przebywającymi tam trzema osobami zaczęła opisywać szczegółowo okoliczności zdarzenia. Z relacji tych trzech świadków wynikał aktywny udział oskarżonej w zarzucanym jej czynie tj. zadaniu nożem ciosu osobie pokrzywdzonej - wyjaśniały sądy.

Wyroki i kasacje

Reklama

W sierpniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Wiktorię Ś. (wtedy M. - po wyroku w I instancji sądowej kobieta wzięła ślub w areszcie i zmieniła nazwisko - red.) winną zabójstwa i skazał ją na 11 lat więzienia. Ponadto, zasądził od oskarżonej na rzecz matki Agaty 100 tys. zł zadośćuczynienia. Wówczas także Aleksandra L. za utrudnianie śledztwa została skazana przez sąd niższej instancji na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Od wyroku odwołali się obrońca, prokuratura i oskarżyciel posiłkowy. W kwietniu 2018 r. gdański sąd apelacyjny podtrzymał jednak wyrok I instancji.

Kasacje złożyli obrońcy skazanej, a także minister sprawiedliwości-prokurator generalny. Obrona kwestionowała m.in. sposób sporządzenia uzasadnienia przez sąd II instancji - jako zbyt ogólnikowy i pomijający część argumentów obrońców.

SN przed kilkoma miesiącami skorzystał z przepisu Kodeksu postępowania karnego mówiącego, że jeżeli jest to niezbędne dla prawidłowego wyrokowania w sprawie, sąd przed wydaniem orzeczenia może zwrócić akta sprawy niższej instancji w celu uzupełnienia uzasadnienia zaskarżonego wyroku, jednocześnie szczegółowo wskazując kwestie, o które należy uzupełnić uzasadnienie. Takie uzupełnione uzasadnienie wpłynęło z gdańskiego sądu do SN.

Z kolei MS wniosło kasację odnoszącą się do wymiaru kary, która w ocenie ministra była zbyt łagodna. Prokuratura przed sądem wnioskowała o 15 lat więzienia dla oskarżonej wskazując na "wyjątkową premedytację" sprawczyni zbrodni.

We wtorek SN oddalił te kasacje.

Agata uczyła się w liceum w Wejherowie. Była wolontariuszką w hospicjum. W dniu, w którym straciła życie, była na otwartym wykładzie chemii na Uniwersytecie Gdańskim i rowerowej przejażdżce po Gdańsku