- Nigdy nie mówiłem ze w Tunezji nie będzie kolejnego zamachu - tłumaczy w rozmowie z Dziennik.pl Robert Makłowicz pytany o to, czy nie żałuje wzięcia udziału w kampanii reklamowej tego kraju.
W piątek terroryści zaatakowali turystów wypoczywających na plaży nieopodal miejscowości Susa. W krwawym zamachu zginęło co najmniej 27 osób. CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
- To tak jakby mówić zabraniać ludziom jeździć autem, bo co chwilę na drogach giną ludzie. Nie jestem Panem Bogiem, nie wiem co się stanie w przyszłości. Tunezję zjeździłem wzdłuż i wszerz, poznałem tam wielu dobrych ludzi, ale wszędzie znajdzie się paru wariatów - dodaje Makłowicz.
Oprócz znanego autora programów kulinarnych w kampanii wzięła też udział aktorka, Joanna Jabłczyńska. Obje zgodzili się pozować do zdjęć, trzymając czerwone kartki z napisem "#TunezjaJadę Tam". Był to element szeroko zakrojonej kampanii Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki, z której wykorzystano wizerunek wielu osób również z innych krajów europejskich, m.in. z Francji (m.in. Juliette Greco) czy Włoch (m.in. Clauda Cardinale).
"Po tym, co wydarzyło się 18 marca w Muzeum Bardo, wszyscy jesteśmy Bardo. Ale oburzenie i współczucie, niestety, nie wystarcza. Pomoc dla Tunezji to także dalsze odwiedzanie tego kraju. Taki rodzaj pomocy oznacza wsparcie dla 400.000 Tunezyjczyków pracujących w turystyce, i co najmniej podobnej liczby innych osób, których praca zależny pośrednio od obecności zagranicznych gości" - brzmiał manifest, który stał się podstawą kampanii.
Urząd zapewniał, że celebryci zdecydowali się wziąć udział w akcji nieodpłatnie. Mimo to na głowy Jabłczyńskiej i Makłowicza posypały się gromy. Ilona Łepkowska w swoim felietonie wytykała aktorce serialu "Na Wspólnej": Czy prawnicze wykształcenie nie podpowiedziało jej, że branie udziału w kampanii społecznej sprzecznej z zaleceniami władz jest niewłaściwe?. Jak mówili starożytni Rzymianie, pecunia non olet, czyli pieniądze nie śmierdzą. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Makłowicz w rozmowie z Dziennik.pl zaprzecza, jakoby za udział w kampanii wziął pieniądze. - Tu nie było żadnej umowy ani żadnych finansów. To są insynuacje. Postanowiłem - tak jak wiele innych osób, wesprzeć szlachetną akcję. To nie jest reklama.
Znany kucharz i podróżnik twierdzi, że udział w kampanii był podyktowany motywami światopoglądowymi - To moje wyznanie wiary, że nie możemy ulegać terrorystom, bo im chodzi dokładnie o to, by nie jeździć do tego kraju - dodaje Makłowicz.
Tłumaczy, że Tunezja to jedyny zachodni kraj, w którym arabska wiosna się powiodła, bo nie zastąpiono jednej satrapii drugą. - To najbardziej prozachodni kraj. I właśnie dlatego uderzają w niego terroryści - mówi na koniec.
Komentarze(74)
Pokaż:
Żenada
Niech spier.dala
Ludzie ginęli, giną i będą ginęli wszędzie tego się nie uniknie. Makłowicz nie może odpowiadać za turystów podejmujących jakieś ryzyko, za biura turystyczne organizujące wyjazdy. POlitycy PO reklamowali AmberGold, czy ponieśli z tego tytułu jakaś karę?.
Kundelku PO,
dla ciebie już tylko garść mirabelek i pęczek szczawiu
Krzysztof Szczerski, typowany na ministra ds. polityki zagranicznej w kancelarii Andrzeja Dudy, wskazał wówczas cztery z nich: zniesienie przez Angelę Merkel blokady na budowę baz NATO w naszym kraju; włączenie Polski, UE, USA i NATO do negocjacji z Rosją o Ukrainie; poluzowanie limitów emisji CO2 dla polskich elektrowni węglowych oraz poprawa statusu Polaków żyjących w RFN.
Deklaracja składana na łamach „Rzeczpospolitej” jest niezwykle ważna, bo gdy PiS rządził w latach 2005–2007, stosunki polsko-niemieckie były napięte. Teraz Berlin ewidentnie chce uniknąć powtórki.
– Przez dziesięć lat Polska się wzbogaciła, stała się kluczowym partnerem politycznym i gospodarczym Niemiec w UE, do władzy doszło młode pokolenie polityków bez poprzednich fobii. Powstał inny układ – tłumaczą niemieccy politycy.
I chociaż to na razie wstępny etap kontaktów między Berlinem a ekipą nowego prezydenta, to Berlin już zapowiada otwarcie na rozmowy o wszystkich problemach.
Najważniejszy warunek prezydenta elekta dotyczy baz NATO.
– Nie wolno przeciwstawiać sobie Polski i Niemiec, bo na podziałach w sojuszu korzysta tylko Rosja. Jeśli do szczytu NATO w Warszawie latem 2016 r. wszyscy sojusznicy, a przede wszystkim USA, uznają za konieczne budowę stałych baz w Polsce, Niemcy nie będą tego blokować – zapowiadają teraz Niemcy.
- Już nastąpiła zmiana w postawie Berlina.
Bundeskanzlerin Angela D.Merkel już w tym tygodniu poparła rozmieszczenie przez USA ciężkiego uzbrojenia w krajach wschodniej flanki NATO, w tym w Polsce. W tym roku na terenie naszego kraju będzie też ćwiczyło 2 tys. niemieckich żołnierzy. Więcej przysyłają tylko USA.
Trudniejsze będzie spełnienie postulatu włączenia Polski do negocjacji z Rosją o Ukrainie. Powód jest prosty: nie zgadza się na to Putin. Ale Niemcy podkreślają: dla nas zmiana formuły rozmów nie jest problemem, jeśli znajdzie się inna, bardziej otwarta. Obiecują także jeszcze ściślejsze niż do tej pory konsultacje z Polską o polityce wschodniej.
– Nasze stosunki z Polską nie są pochodną relacji z Rosją. Pod wieloma względami Polska jest dla nas partnerem ważniejszym od Rosji – podkreślaja niemieccy politycy.
Kompromis jest też realny w sprawie polityki ograniczania emisji CO2. Bo choć Polska już utrzymała tu ulgi, to „w Brukseli można negocjować wszystko”.
Niemcy nie zgodzą się natomiast na przyznanie Polakom w RFN statusu mniejszości, ale są gotowi dać im dodatkowe przywileje, w tym większe subsydia na szkolnictwo. Ale na zasadzie wzajemności.
Prezydent Gauck i kanclerz Merkel liczą, że Andrzej Duda z pierwszą wizytą zagraniczną przyjedzie do Berlina już na przełomie sierpnia i września.
Jak wynika z powyższego ironiczne, jakkolwiek ostrożne i umiarkowane uwagi prof. Kuźniara
czy też zgoła bezczelne i absurdalne insynuacje, ataki i krytyka pod adresem Andrzeja Dudy czy Beaty Szydło ze strony liderów trzymajacej władzę kliki POWSI-PSL, panicznie przerażonych perspektywą nieuniknionej utraty władzy, intratnych stołków i apanaży gwarantujących im beztroskie, gnuśne życie - są całkowicie bezpodstawne.
POLSKA PRZEDE WSZYSTKIM MUSI STARAĆ SIĘ O DOBRE STOSUNKI ZE WSZYSTKIMI SĄSIADAMI, TAKŻE O POPRAWIENIE RELACJI Z ROSJĄ, JEŻELI TO OKAŻE SIĘ MOŻLIWE NA ZASADACH WZAJEMNEGO SZACUNKU. OCZYWIŚCIE JEŻELI ROSJA ZANIECHA POLITYKI AGRESJI.
POLSKA POWINNA UREGULOWAĆ WSZELKIE HISTORYCZNE ZASZŁOŚCI Z UKRAINĄ I POMAGAĆ UKRAINIE W JEJ TRUDNOŚCIACH, W REFORMOWANIU GOSPODARKI I PAŃSTWA I W WEJŚCIU DO UE, NAWIĄZAĆ Z UKRAINĄ BLIŻSZĄ, SZERSZĄ, WSPÓŁPRACĘ GOSPODARCZĄ BO SUWERENNA UKRAINA TO BEZPIECZNIEJSZA POLSKA I BEZPIECZNIEJSZA EUROPA.
Prezydent Lech Kaczyński realizował postawione sobie bardzo ambitne, ważne dla Polski oraz innych państw ale możliwe do zrealizowania zadanie skupienia wokół Polski państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej od Odry po Dniepr i od Bałtyku po morza Adriatyckie, Czarne i Kaspijskie.
Tak pomyślany blok, zdolny dzięki źródłom kaspijskim do samodzielności energetycznej, silny potencjałem terytorialnym i ludnościowym, wsparty sojuszem z USA i udziałem w UE, mógłby odgrywać samodzielną rolę między Niemcami i Rosją, znaczącą rolę w Europie i w świecie co było marzeniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
PRZY WSPÓŁPRACY Z UE, NATO A PRZEDE WSZYSTKIM Z AMERYKANAMI ALE I Z ZAPRZYJAŹNIONYMI PAŃSTWAMI EUROPY ŚRODKOWEJ I POŁUDNIOWO-WSCHODNIEJ, POLSKA POWINNA BUDOWAĆ WŁASNE SZEROKO ROZUMIANE BEZPIECZEŃSTWO (TAK GOSPODARCZE JAK I POLITYCZNE, MILITARNE), ODBUDOWUJĄC WŁASNY PRZEMYSŁ OBRONNY DALEJ UNOWOCZEŚNIAĆ I WZMACNIAĆ WŁASNĄ ARMIĘ, SZKOLIĆ I WYCHOWYWAĆ OBYWATELI, W PATRIOTYŹMIE I W DUCHU ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA BEZPIECZEŃSTWO OJCZYZNY, ZA BEZPIECZEŃSTWO NAS WSZYSTKICH, NASZYCH DZIECI, WNUKÓW I PRZYSZŁYCH POKOLEŃ, ABY UCZYNIĆ POLSKĘ TAKĄ O JAKIEJ MARZYŁ LECH KACZYŃSKI.