W uroczystości pogrzebowej uczestniczyło kilkaset osób, w tym wielu księży. Były nuncjusz zmarł na serce 27 sierpnia w Watykanie, gdzie oczekiwał na wznowienie swojego procesu karnego przed tamtejszym trybunałem. Miał zakaz opuszczania terytorium Watykanu.
Abp Wesołowski w swoim testamencie, który powstał dwa lata przed śmiercią w Watykanie, pisał, że pragnie być pochowany w Czorsztynie w ziemi ze skromną płytą nagrobną.
W listach do rodziny, których fragmenty czytano podczas pogrzebu, arcybiskup Wesołowski pisał:
Zachowuję pogodę ducha, dlatego że nie popełniłem tych strasznych czynów, a moja główna wina to nieroztropne spacerowanie nad morzem i kontakty z dziećmi ulicy, którzy okazali się powiązani z handlem narkotykami i prostytucją. Jest prawdą, że pomagałem wielu z nich, odwiedzałem w więzieniu, przygotowywałem do sakramentów (…). Jest teraz tak trudno to wszystko udowodnić, a trzech z nich oskarża mnie, że zrobiłem im krzywdę – odczytano fragment listu bp Wesołowskiego do rodziny.
Mszę żałobną w kościele pw. Matki Bożej Fatimskiej w Czorsztynie odprawił biskup pomocniczy krakowski Jan Szkodoń. Przed mszą biskup cytował biblijne słowa wypowiedziane przez Jezusa: Nie sądźcie, bo sami będziecie sądzeni, bo taką miarą jaką wy mierzycie i wam odmierzą. Bp Szkodoń nawoływał do modlitwy różańcowej w czorsztyńskim kościele za zmarłego byłego nuncjusza.