Zwracam się do Państwa z apelem o wszczęcie prac legislacyjnych dotyczących wprowadzenia zasady bezwzględnego pierwszeństwa pieszych na przejściach dla pieszych oraz zaostrzenia kar dla kierujących pojazdami za najczęstsze i najgroźniejsze wykroczenia względem pieszych - z takim pisemnym apelem m.in. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) oraz Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa (MIB) wyszedł Łukasz Puchalski, dyrektor warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich (ZDM).
Na dowód tego, że tak bardziej radykalne działania są konieczne, dyrektor przedstawia statystyki. Wynika z nich, że w ubiegłym roku w mieście doszło do 390 "najechań" pieszego, co stanowi ponad 40 proc. wszystkich wypadków. Ponad połowa ofiar śmiertelnych na warszawskich drogach to piesi - w ciągu roku poszkodowanych zostało 419 osób, a 34 poniosły śmierć. Niepokojące jest, że do 2/3 potrąceń dochodzi na przejściach dla pieszych, gdzie pieszy powinien czuć się bezwzględnie bezpieczny, stwierdza też dyrektor.
Zapytaliśmy adresatów pisma od stołecznego ZDM, co zamierzają w tej sprawie zrobić. MSWiA na razie zasłania się tym, że pismo formalnie jeszcze do niego nie wpłynęło. Z kolei w MIB słyszymy, że resort przeanalizuje sprawę.
Niewykluczone, że apele Warszawy trafią na podatny grunt. Z podobnymi rekomendacjami, co stolica, wychodzi bowiem działająca pod auspicjami MIB Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KR BRD). W sprawozdaniu, przygotowanym na czerwcowe posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, KR BRD zaleca m.in. analizę i ewentualne zmiany w kwestii nakładania kar za łamanie przepisów ruchu drogowego i powrót do dyskusji nad kwestią zmian prawnych w zakresie praw i obowiązków pieszych w ruchu drogowym.
Kwestia bezwzględnego pierwszeństwa pieszych była dyskutowana jeszcze za czasów rządu PO-PSL. Posłowie Platformy Obywatelskiej przygotowali nawet nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, jednak przepadła ona podczas prac parlamentarnych. Co zakładała zmiana? Zgodnie z obecnymi przepisami pieszy, czekając na możliwość wejścia na przejście lub przechodząc przez jezdnię czy torowisko, jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność. Natomiast pieszy znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem. Nowelizacja zakładała, że także pieszy czekający przed przejściem ma pierwszeństwo przed pojazdem (z wyjątkiem tramwaju). Przed wejściem na przejście pieszy miałby jednak obowiązek zatrzymać się i upewnić, czy kierujący pojazdem ustępuje mu pierwszeństwa.
Z
daniem wielu ekspertów ta propozycja nowelizacji była źle przygotowana, a jej skutki mogły być tragiczne. Będąc w Paryżu chciałem przetestować to, co założyli sobie posłowie. Gdy podchodziłem do przejścia, kierujący zwalniali. Ale gdy zatrzymywałem się przy przejściu, kierowcy zakładali, że to ja ich przepuszczam i wręcz przyspieszali - opowiada Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego". Jego zdaniem proponowany przez PO przepis nie poprawiał bezpieczeństwa pieszych, a wręcz nakładał na nich dodatkowe obowiązki. Gdyby wszedł w życie, istniała realna obawa, że skutkowałby jeszcze większą liczbą ofiar - dodaje.
Wygląda więc na to, że przepisy w zakresie praw i obowiązków pieszych trudno będzie uregulować. Dużo prościej będzie wprowadzić wyższe kary. Obecnie mandat za omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wynosi 500 zł, a do konta kierowcy przypisanych zostanie 10 pkt karnych. Z kolei nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu, kierowca dostanie 350 zł i 10 pkt karnych. Podniesienie kar, a także ich nieuchronność, mogą się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa pieszych - przekonuje dyrektor warszawskiego ZDM Łukasz Puchalski.