Komendant pytany o rosnące koszty ochrony uroczystości, stwierdził, że "było taniej, bo było bezpieczniej".

Dzisiaj pojawiają się ludzie organizujący kontrzgromadzenia, zresztą bardzo mi podobała wypowiedź jednego z panów redaktorów, który porównał zgromadzenia i kontrzgromadzenia do czytania i palenia książek - to faktycznie jest duża analogia. Dla mnie te kontrzgromadzenia tam naprawdę jest taki do niczego niepotrzebny kwiatek do kożucha. Ale agresja tych ludzi, nastawienie tych ludzi w kontrzgrmadzeniach powoduje, że my musimy dedykować tam coraz większe siły policyjne po to, żeby jednym i drugim zapewnić bezpieczeństwo - stwierdził nadinsp. Szymczyk.

Reklama
O statystyki dotyczące liczby policjantów zabezpieczających miesięcznice i rocznice smoleńskie zapytał Komendanta Głównego Policji poseł PO Cezary Tomczyk. Z udostępnionych danych wynika, że wzrosty są o setki procent.

W kwietniu 2015 w 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej podczas obchodów nad bezpieczeństwem czuwało 985 policjantów i wydano na to ponad 200 tys. zł. W roku następnym było to już 1853 policjantów. Wzrosły też dwukrotnie wydatki na ten cel.

W roku 2017, podczas marcowej miesięcznicy bezpieczeństwa pilnowało 986 policjantów, czyli tylu, ilu w 2015 roku podczas rocznicy 10 kwietnia.



Dla mnie to jest sytuacja analogiczna do kibolstwa - ludzie pod płaszczykiem oglądania meczu przychodzą, żeby porozrabiać. Tutaj ludzie pod płaszczykiem organizowania zgromadzenia przychodzą, żeby porozrabiać - stwierdził w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM nadinsp. Jarosław Szymczyk, pytany o protesty Obywateli RP w miesięcznicę smoleńską.

Jedni i drudzy mają prawo protestować. Przy czym jedni - jak widzimy - deklarują swoje przywiązanie do pewnej tradycji, przychodzą, żeby uczcić pamięć osób, które zginęły, natomiast drudzy przychodzą tam ewidentnie w celach konfrontacyjnych - ocenił.

W 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim odbywały się tylko uroczystości państwowe organizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego; stołeczny ratusz wydał 16 zakazów dla innych zgromadzeń.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.