- W siedzibie PTE PZU S.A. funkcjonariusze zabezpieczają dane elektroniczne związane ze zbyciem akcji CIECH S.A. Dla dobra postępowania nie udzielamy bliższych informacji związanych z tymi czynnościami - powiedział Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA.

Reklama

Śledztwo prowadzi wrocławska Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod nadzorem Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie. Ma wyjaśnić, czy podczas prywatyzacji CIECH S.A. nie doszło do przekroczenia uprawnień, korupcji lub prania pieniędzy. Postępowanie dotyczy niedopełnienia ciążących obowiązków i nadużycia udzielonych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Skarbu Państwa w związku ze zbyciem przez SP w odpowiedzi na publiczne wezwanie KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł, czym wyrządzono państwu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Za taki czyn grozi kara do 10 lat więzienia.

To kolejne działania CBA w związku ze sprzedażą Ciechu. W ubiegłym roku, w czerwcu, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do kilku firm współpracujących z Grupą Kulczyk i ze spółką Ciech SA. Rzeczniczka Kulczyk Investments


Marta Wysocka-Antonsen wyjaśniała wówczas, że przedstawiciele CBA poprosili o dobrowolne wydanie rzeczy i dokumentów związanych z ogłoszeniem w marcu 2014 r. przez KI Chemistry Sarl wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji spółki Ciech SA, będących w posiadaniu jednego z przedstawicieli Kulczyk Investments.

Kulczyk Investments: wszystko zgodnie z regułami

W połowie października 2015 r. prezes GPW Paweł Tamborski zapewniał, że proces sprzedaży Ciechu był transparentny. Wtedy Tamborski przekazał funkcjonariuszom CBA nośniki informacji z czasów, gdy pełnił funkcję wiceministra skarbu i nadzorował prywatyzację Ciechu.

Kulczyk Investments, którego spółka zależna KI Chemistry kupiła akcje Ciechu, zapewniała, że transakcja została przeprowadzona zgodnie z regułami rynku kapitałowego. Firma przekonywała też, że cena w wezwaniu była, zgodnie z regułami rynku kapitałowego, ustalona na podstawie średniej wyceny spółki z ostatnich sześciu miesięcy poprzedzających wezwanie, a każdy inny potencjalny inwestor miał czas i możliwości zaoferowania wyższej ceny.

Reklama