Podkomisja smoleńska wydała dzisiaj komunikat o treści: "liczne zniszczenia lewego skrzydła samolotu Tu-154 M noszą ślady wybuchu; destrukcja skrzydła rozpoczęła się przed brzozą. Czy ta informacja może być przełomem w dochodzeniu do prawdy o katastrofie smoleńskiej?

Reklama

Ta informacja potwierdza pewne wcześniejsze przesłanki. Czy może być przełomowa? Jeżeli jest mowa o tym, że to lewe skrzydło nosi ślady wybuchu, to kolejnym pytaniem będzie pytanie o to, co spowodowało taki wybuch. Kilka lat temu zwracałem uwagę na element wyposażenia samolotu, który nazywany jest "apteczka techniczną". Niech nikogo nie zmyli ta nazwa. "Apteczka techniczna" to ponad tona najróżniejszych części, np. kół zapasowych, kanistrów, różnego rodzaju pojemników. Ta nazwa może zmylić wielu ludzi co do zawartości i wielkości tego ładunku. Dysponuję spisem zawartości tej "apteczki technicznej".

Czy ta "apteczka" podlegała sprawdzeniu przed wylotem samolotu do Smoleńska? Czy są jakieś ślady w dokumentach o sprawdzeniu jej zawartości?

Reklama

W roku 2012 lub 2013 pan posłem Opioła (PiS) wystąpił z interpelacją poselską do Ministerstwa Obrony Narodowej i do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i z pytaniem czy służby wiedziały o tym, że w dniu 9 kwietnia 2010 roku był taki załadunek tej "apteczki technicznej" i czy nadzorowały ten załadunek. W odpowiedzi na te interpelacje dostaliśmy odpowiedzi, że ani jedna, ani druga instytucja nie wiedziały o tym, że na dzień przed katastrofą w Smoleńsku ta apteczka była załadowana na pokład i w związku z tym nie nadzorowały tego procesu. Wydaje się normalnym, że jeśli takim samolotem ma lecieć głowa państwa, to taka sytuacja nie może mieć miejsca. A jednak, co niewiarygodne, to się jednak zdarzyło. Więc rodzi się zasadne pytanie: dlaczego doszło do takiego zaniedbania?

Reklama

Czy dostaliście odpowiedź na tak postawione pytanie?

Nie. Pan poseł Opioła dostał wyłącznie odpowiedź, że ani jedna, ani druga służba o tym nie wiedziały. Wydaje się, że obecnie warto do tego wątku wrócić. Zwłaszcza w kontekście dzisiejszego komunikaty Podkomisji smoleńskiej. Zasadnym wydaje się np. przesłuchanie odpowiedzialnych wtedy za ten stan ministrów czy innych funkcjonariuszy i urzędników. Innym wątkiem poruszanym w mediach kilka lat temu jest sprawa np. kontroli pirotechnicznej tuż przed odlotem samolotu. Jak donosił o tym "Nasz Dziennik", ta kontrola została wtedy przerwana i samolotu nie sprawdzono w całości pod kątem pirotechnicznym. Wszystko to razem wskazuje, że na dzień przed wylotem do Smoleńska nie zostały dochowane podstawowe zasady bezpieczeństwa. Czy to możliwe, że przypadek zrządził, że w taki sposób zabezpieczano podróż najważniejszych ludzi w państwie i pierwszego obywatela Rzeczpospolitej?! Te wszystkie wątki warto przypominać. Nie wątpię, że Podkomisja smoleńska dysponuje tymi świadectwami ale myślę, że należy im się jeszcze raz przyjrzeć.

Interpelacje posła Prawa i Sprawiedliwości, Marka Opioły z października 2012 roku i odpowiedzi z MON i MSW z 2013 znajdują się na internetowych stronach sejmu RP.