Tomasz Leśniak ze stowarzyszenia Miasto Wspólne przyznał w rozmowie z PAP, że zasięg procederu przejmowania nieruchomości o nieuregulowanym statusie prawnym w podejrzanych okolicznościach - to co można by nazwać "dziką reprywatyzacją" - na terenie Krakowa jest trudny do ocenienia.
W tej chwili żadna instytucja publiczna nie dysponuje takimi danymi w Krakowie. Z wiedzy, którą posiadamy od polityków, którzy działali w latach 90., takich kamienic, które miały nieuregulowany stan prawny w tamtym czasie było około 600 - zapewnił. Stwierdził, że jest to skala mniejsza niż w Warszawie. - Natomiast w skali Polski jesteśmy takimi drugim miastem pod względem liczby reprywatyzowanych kamienic - oświadczył.
Leśniak powiedział, że pierwsze głośne przypadki "dzikiej reprywatyzacji", o których informowały media miały miejsce w latach 90.
Najbardziej znane były przypadki z końca lat 90. i działalność gangstera "Łapy", który później sprzedawał te nieruchomości - ocenił. Chodzi o Piotra B. skazanego za przejmowanie kamienic z wykorzystywaniem sfałszowanych pełnomocnictw od rzekomych właścicieli. "Łapa" dostał wyrok w zawieszeniu i kilkaset tysięcy złotych grzywny. Po pewnym czasie zniknął. Wyrok nie spowodował, że policja przestała się nim interesować. Nadal jest poszukiwany.
W wywiadzie udzielonym kilka lat temu Sylwestrowi Latkowskiemu i Piotrowi Pytlakowskiemu w programie "Tajemnice Polskiej Mafii" świadek koronny w sprawie wyłudzania krakowskich kamienic mówił: "wstępnie Piotrek dostawał dokumentację z geodezji z tego co wiem, czy z Urzędu Miasta Krakowa, wydział geodezji, chodziło o kamienice, które miały żydowsko brzmiące nazwiska (przedwojennych właścicieli)".
Tomasz Leśniak tłumaczył: To było przynajmniej kilka nieruchomości na terenie Krakowa, które reprywatyzowała po prostu mafia działająca na terenie Krakowa i tych nieruchomości nie udało się po prostu odzyskać, ponieważ kilkukrotnie został dokonany obrót nimi.
W Prokuraturze Regionalnej w Krakowie do lipca działał zespół, który analizował akta spraw karnych związanych z przejmowaniem własności kamienic o nieuregulowanym statusie prawnym w okresie od 2003 do 2012 roku. Chodziło o ponad 200 kamienic. W przypadku 12 zakończonych spraw uznano, że nie zostały wyjaśnione w dostatecznym stopniu. Ponadto kilkanaście z analizowanych przypadków nie znalazło jeszcze sądowego rozstrzygnięcia. Te sprawy i nie tylko one, mają szansę znaleźć się w polu zainteresowania kolejnego zespołu, który najprawdopodobniej zostanie powołany w ciągu kilku tygodni.
Jak powiedział PAP prokurator Zbigniew Gabryś z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, w jego skład mieliby wejść prokuratorzy oraz policjanci. Rolą zespołu nie będzie więc wyłącznie analiza akt, ale też działania śledcze. Do jego zadań będzie ponadto należało angażowanie się w trwające postępowania karne, cywilne czy administracyjne dotyczące przejmowania kamienic o nieuregulowanym statusie prawnym.
W pierwszym półroczu br. zespół ds. reprywatyzacyjnych działał także przy wojewodzie małopolskim. Zespół ustalał "historyczny" i aktualny stan prawny nieruchomości, które mieszkańcy zgłaszali jako problematyczne. Dokumentacja uwzględniająca informacje o postępowaniach związanych z tymi nieruchomościami została przekazana do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Brakuje podstawowej przejrzystości, liczylibyśmy na to, że miasto opisze co się stało z tymi kamienicami. One w końcu były zarządzane przez lata przez Zarząd Budynków Komunalnych, czyli jednostkę gminną - stwierdził Tomasz Leśniak. Dodał, że jego zdaniem "właściwie każda sprawa powinna być przeanalizowana przez prokuraturę".
My jako stowarzyszenie Miasto Wspólne, nam zależy przede wszystkim na tym, żeby po pierwsze została uchwalona ustawa reprywatyzacyjna, która już wstrzyma zwroty kamienic w naturze, w drugiej kolejności naprawi krzywdy - dodał.
Rozmówca PAP przyznał, że dla Krakowa mogłoby być sensowne powołanie komisji weryfikacyjnej, na wzór tej, która funkcjonuje ds. reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie. - Natomiast to jest podmiot, który działa stosunkowo wolno, bo jeśli weźmiemy pod uwagę, że takich kamienic, które miały nieuregulowany stan prawny było 600, natomiast komisja weryfikacyjna analizuje jeden przypadek kamienicy na miesiąc, więc jest to stosunkowo wolne tempo - ocenił Leśniak.