Okazuje się, że po przejściu huraganu w wielu domach brakuje prądu, zamknięto też szkoły. BBC informuje o dwóch ofiarach Ophelii. W mieście Cahir mężczyzna, który próbował usunąć powalone drzewo zginął od obrażeń od piły mechanicznej. Nieopodal wsi Aglish w hrabstwie Waterford w południowo-wschodniej części kraju, zginęła kobieta. Drzewo przygniotło jej samochód. W tym samym wypadku została ranna jedna osoba.
Silny wiatr odczuwalny jest także w południowo-zachodniej Anglii. Huragan dotarł nad hrabstwo Kerry ok. godziny 15. Zawaliła się tam jedna z trybun na stadionie piłkarskim Turner's Cross w Cork. Wstrzymano wiele lotów z Cardiff. Prawie 150 lotów z głównych lotnisk Irlandii - tych w Dublinie i Shannon także zostało odwołanych. Prądu pozbawionych jest ok. 210 tys. domów oraz budynek parlamentu irlandzkiego (znanego również jako Stormont). W samej Walli zamknięto ok. 130 szkół, a na Wyspie Aglesey 48 placówek.
Jak podaje TVN Meteo brytyjski serwis meteorologiczny ogłosił bursztynowy alert pogodowy dla Irlandii Północnej na godziny 14-21 czasu miejscowego. Podaje, że burza stanowi zagrożenie dla życia i może powodować utrudnienia w komunikacji, odcięcia prądu oraz możliwość podrywania przedmiotów przez silne podmuchy wiatru. W nocy Ophelia przetoczy się przez Szkocję.
Huragan będzie miał także wpływ na pogodę w Polsce. W naszym kraju będą one jednak dosyć korzystne. Zdaniem Tomasza Wasilewskiego, meteorologa TVN Meteo, będzie miała dobry wpływ na pogodę w naszym kraju. - Ophelia jest po prostu niżem, będzie mieć swoje centrum tam, gdzie znajduje się Irlandia - powiedział w TVN Meteo. Dodał, że w połączeniu z wyżem, który znajduje się na południu Europy, ostatecznie dotrze do nas ciepłe powietrze. Dzięki temu w poniedziałek temperatura na południowym zachodzie Polski wyniesie nawet 23 stopnie Celsjusza. - Między tym układem ciśnienia a Ophelią wytworzy się bardzo ciepła cyrkulacja powietrza, która sprowadzi z południowego zachodu powietrze z Afryki. Dotrze ono najpierw do Hiszpanii, potem do Niemiec i wreszcie do Polski – przekonuje Wasilewski.