Wojewoda Zdzisław Sipiera (PiS) kilka godzin wcześniej poinformował, że wstrzymał wykonanie styczniowej uchwały Rady Warszawy w sprawie zmiany nazwy ulicy Lecha Kaczyńskiego. Zapowiedział też, że po wypełnieniu procedury, podejmie decyzję o uchyleniu uchwały rady miasta - na co ma 30 dni.

Reklama

Przewodniczący klubu radnych PO w radzie miasta Jarosław Szostakowski zapowiedział na briefingu, że radni Platformy będą odwoływać się od decyzji wojewody; złożą stosowny projekt uchwały w tej sprawie. - Mamy nadzieję, że Rada m.st. Warszawy poprze go, będziemy walczyć o Trasę Łazienkowską w sądzie - powiedział Szostakowski.

Podkreślił, że podstawą do zmiany nazwy ul. Lecha Kaczyńskiego na Trasę Łazienkowską na styczniowej sesji była ustawa o samorządzie terytorialnym, a nie tzw. ustawa dekomunizacyjna.

Radna PO Aleksandra Gajewska przekonywała, że nazewnictwo ulic jest wyłączną kompetencją samorządu. - I do tych kompetencji odwołujemy się przy zmianie (nazwy) tej ulicy - podkreśliła radna PO.

Jej zdaniem, mieszkańcy Warszawy używają i będą używać nazwy Trasa Łazienkowska niezależnie od tego, "jak siłowo" wojewoda będzie próbował forsować zmiany nazw ulic. Gajewska zaznaczyła, że wojewoda nie konsultował zmian w nazwach ulic wprowadzanych na mocy tzw. ustawy dekomunizacyjnej.

Szef radnych PO podkreślił, że to jego klub był inicjatorem nadania Lechowi Kaczyńskiemu pośmiertnie honorowego obywatelstwa Warszawy. - Szanujemy pana prezydenta (...) uważamy jednak, że pan prezydent nie zasłużył sobie na to, żeby w trybie +hucpiarskim+, z naruszeniem prawa, upamiętniać go w Warszawie - powiedział Szostakowski.

Reklama

Podkreślił, że Lech Kaczyński zasługuje na upamiętnienie w stolicy.

Na wtorkowym briefingu prasowym wojewoda powiedział, że działania władz Warszawy odbiera, jako brak dobrej woli ws. dekomunizacji. Dodał, że nie skorzystały one z rocznego okresu, który miały na zmianę nazw ulic.

Sipiera poinformował, że na Mazowszu w sumie wydał 103 decyzje zastępcze ws. zmian nazw ulic, z czego 50 decyzji dotyczyło ulic w stolicy. Dodał, że władze Warszawy zaskarżyły do sądu wszystkie 50 decyzji, a jednocześnie nie czekając na rozstrzygnięcie sądu, rada miasta podjęła uchwałę ws. zmiany nazwy ul. Lecha Kaczyńskiego.

Przekonywał, że rada miasta postąpiła niezgodnie z prawem. Zgodnie z nowelą tzw. ustawy dekomunizacyjnej, zgodę na ponowną zmianę "zdekomunizowanych" ulic musi wyrazić IPN i wojewoda.

Sipiera podkreślał, że Lech Kaczyński to osoba godna tego, by mieć swe miejsce w przestrzeni publicznej. Jak mówił, w Warszawie nadal jest ul. Lecha Kaczyńskiego, ponieważ obowiązuje rozstrzygnięcie zastępcze.

Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną, samorządy miały czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw propagujących komunizm. Pod koniec sierpnia ub. roku Rada Warszawy, z inicjatywy PO, zdecydowała, że nowych patronów będzie miało sześć ulic.

Następnie wojewoda mazowiecki, wydając zarządzenia zastępcze, zdecydował o zmianie nazw kilkudziesięciu ulic, w tym al. Armii Ludowej na ul. Lecha Kaczyńskiego. Potem - 11 stycznia - Rada Warszawy, z inicjatywy radnych PO, przyjęła uchwałę o zmianie nazwy ul. Lecha Kaczyńskiego na Trasę Łazienkowską. Przeciw zmianie byli radni PiS.

7 stycznia weszła w życie nowelizacja tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Przewiduje ona m.in. konieczność wyrażenia zgody przez IPN i wojewodę na ponowną zmianę nazw zdekomunizowanych ulic czy placów oraz skrócenie czasu - do końca marca 2018 r. - na usunięcie pomników upamiętniających komunizm lub inny ustrój totalitarny.