Wydalanie rosyjskich dyplomatów ma tylko wtedy sens, jeżeli jest to pierwszy krok do innych działań. A przyglądając się pewnym działaniom UE i NATO - nie mam nadziei na kolejne skoordynowane kroki wobec Rosji – mówi gość Radia ZET, były zastępca szefa Zarządu Wywiadu NATO i attaché obrony w USA, gen. bryg. rez. Jarosław Stróżyk.

Reklama

Jego zdaniem należy inaczej zareagować na zamach na Skripala – finansowo. - Najłatwiej uderzyć w dyplomatów, ale Rosjan bolą pieniądze i powiązania finansowe – komentuje ekspert Fundacji Stratpoints.

Pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy wydaleni z Polski dyplomaci mogli być agentami, odpowiada: „Pół na pół” i dodaje, że „lepiej mieć rozpoznanych dyplomatów i mieć ich pod kontrolą”. Gen. Stróżyk ocenia, że najlepszy ruch zrobił Donald Trump, bo nie tylko wydalił dyplomatów, ale również zamknął konsulaty. - To dezorganizuje pracę rosyjskich służb na zachodnim wybrzeżu USA – mówi gość Radia ZET.

Były attaché obrony w USA był także pytany o Antoniego Macierewicza, który odwołał go z placówki długo przez końcem kadencji. - To boli i zaskakuje, zwłaszcza jeżeli odwołanie następuje przez władze swojego państwa. Friendly fire to bardzo dobre określenie – komentuje generał. - Najbardziej zabolały mnie dziecięce sprawy i mówienie dziecku, że jutro pożegna się w szkole i wyjeżdża – dodaje.

Pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy ma wrażenie, że odejście Macierewicza było dla wojska jak pryśnięcie złego czaru, gen. Stróżyk odpowiada: „Codziennie”. - Jest coś magicznego w ministrze Macierewiczu. Odszedł i wszystkie problemy zniknęły, co pokazało, że nie jest tak potężny – komentuje były wojskowy i dyplomata.

Amerykanie zasugerowali dymisję Macierewicza? Zdaniem generała zbieżność między odejściem Macierewicza, a podpisaniem kontraktu na zakup rakiet Patriot „jest nieprzypadkowa”. - Oni wolą partnera, który jest odpowiedzialny w słowach a nie jest bajkopisarzem, jak był Macierewicz. Obiecywał gruszki na wierzbie, co tydzień śmigłowce – mówi ekspert Fundacji Stratpoints.