Mój ojciec nie czuje się komfortowo w Polsce czy w towarzystwie Polaków. Nie ufa nikomu i niczemu. Jest rasistą i antysemitą, nie sądzę więc, żeby martwił się tym, kogo może urazić. Ale nie zawsze się tak zachowywał. Wierzę, że ta agresja, brak zaufania i złość mają korzenie w jakiejś sytuacji, o której mi nie wiadomo - mówi Tamara Czartoryska w rozmowie z Fakt24.pl.
Według Czartoryskiej pieniądze z budżetu Polski zostaną wykorzystane, przez jej ojca i jego żonę, na cele prywatne.
Jej zdaniem sprzedaż dzieł sztuki nie była konieczna, ani legalna. - Uważam, że jedynym powodem stojącym za sprzedażą kolekcji za cenę odbiegającą od stawek rynkowych, były potrzeby finansowe księcia Adama Czartoryskiego, a przyczyną darowizn dla niedawno mianowanych członków rady na rzecz Fundacji była gwarancja wykorzystania ich na rzecz transferu funduszy dla osobistej korzyści księcia Adama Czartoryskiego - tłumaczy.
Muszę jednak pozostać w zgodzie i szczerości z samą sobą - a uważam, że sprzedaż kolekcji była nieakceptowalna i odbyła się nielegalnie - mówi Tamara Czartoryska.
Według księżniczki prokuratura i polski sąd powinny niezwłocznie przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie.
Tamara Czartoryska do 29 marca br. zasiadała w Radzie Fundacji Czartoryskich, jednak została odwołana przez pozostałych członków Rady. Jest byłą modelką i aktorką. Prowadzi firmę HC Sport Horses,
Wcześniej w tym tygodniu córka księcia Adama Karola Czartoryskiego rozesłała do mediów szokujące oświadczenie, w którym ujawnia szczegóły afery dot. zniknięcia półmiliardowej kwoty z konta Fundacji Czartoryskich. Dziedziczka sugerowała m.in., że jej podpisy pod uchwałami Rady Fundacji były fałszowane.
Oburzenie opinii publicznej wywołał przede wszystkim barwny opis reakcji księcia Czartoryskiego i jego małżonki po transakcji. "Podczas zebrania fundacji w styczniu 2017 r. mój ojciec głośno oświadczył: Nienawidzę Polski i Polaków i zrobiłem już wystarczająco dużo dla tego narodu. Jego żona odparła wtedy: Polakom nie można ufać i teraz będziemy żyć jak miliarderzy" - pisała Tamara Czartoryska.
Pod koniec grudnia 2016 r. państwo polskie kupiło za 100 mln euro należącą do Fundacji Książąt Czartoryskich kolekcję, obejmującą dzieła sztuki, w tym "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci.
Fundacja Książąt Czartoryskich zapewniła w oświadczeniu, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży kolekcji "zostały zdeponowane na kontach nowej fundacji zgodnie z prawem, a wszelkie informacje w tej sprawie są dostępne dla organów nadzorczych fundacji". Oprócz Fundacji Le Jour Viendra – jak napisano w oświadczeniu - część pieniędzy otrzymały także: Fundacja Trzy Trąby, Fundacja Książąt Lubomirskich oraz Fundacja im. Feliksa hr. Sobańskiego. We władzach tych fundacji zasiadają osoby związane obecnie i niegdyś z Fundacją Książąt Czartoryskich.
Wiceminister kultury Jarosław Sellin podkreślał w radiu Zet, że zakup kolekcji rodziny Czartoryskich był "bardzo ważną dla państwa i narodu polskiego sprawą". - Myśmy załatwili coś, co muzealnicy, historycy sztuki postulowali od dawna - żeby wreszcie załatwić tę sprawę tak, żeby to była własność państwa i narodu polskiego - dodał. - I wreszcie tak jest i to w gruncie rzeczy za symboliczną cenę - zaznaczył.
Dopytywany, czy nie widzi problemu w tym, że pieniądze za zakup kolekcji zostały przekazane za granicę powiedział, że jest to "pytanie do prywatnego właściciela fundacji, co z tymi pieniędzmi robi i jak je rozczłonkowuje, na jakie inne fundacje przelewa".