Portal WP.PL przeprowadził test dwóch rodzajów truskawek. W laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie sprawdzono truskawki polskie i hiszpańskie.
Okazuje się, że i przy uprawie polskich i przy uprawie hiszpańskich owoców stosowane były środki ochrony roślin. Jednak wszystkie stwierdzone substancje są na granicy wykrywalności, czyli było ich w przebadanych owocach bardzo mało - podaje WP.PL. Ich wartość była kilka, a nawet kilkaset razy niższa od dopuszczalnego poziomu. Polskie i hiszpańskie truskawki są więc uprawiane zgodne z unijnymi normami.
W polskich truskawkach badania potwierdziły obecność pięciu substancji. Wszystkie o podobnym przeznaczeniu. Są boskalid (grzybobójcza substancja chemiczna, stosowany jest mi.in. do zwalczania szarej pleśni), karbendazym (grzybobójcza substancja chemiczna), pyraklostrobina, tetrakonazol (związek chemiczny o działaniu grzybobójczym) i tiofanat metylowy (organiczny związek chemiczny przeciwko chorobom grzybowym).
W hiszpańskich truskawkach badania potwierdziły obecność jednej substancji: azoksystrobiny (substancja o działaniu grzybobójczym).
Absolutnie nie mają wpływu na zdrowie konsumenta. Są to śladowe ilości, nie przekraczające wartości dopuszczalnych. Wartość dopuszczalna NDP to jest taka ilość, którą można jeść codziennie do końca życia bez ubocznych skutków zdrowotnych. Obie badane próbki truskawek nie budzą zastrzeżeń i nie stwarzają zagrożenia dla zdrowia konsumenta - zapewniła rzecznik prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie Joanna Narożniak.