Oświadczenie to reakcja na pytania napływające do kard. Dziwisza.

Były osobisty sekretarz papieża podkreślił, że Jan Paweł II jako papież nie zastępował biskupów w poszczególnych krajach w ich odpowiedzialności, a gdy było to konieczne, "przychodził im z pomocą, często z własnej inicjatywy" i robił to "również na prośbę lokalnych episkopatów".

Reklama

Przywołał w oświadczeniu sprawę Maciela Degollado, założyciela zgromadzenia "Legion Chrystusa". Duchowny z Meksyku (zmarł w 2008 r.) przez dziesięciolecia wykorzystywał seksualnie dzieci i seminarzystów, miał też kilkoro dzieci.

"Janowi Pawłowi II przypisywane jest krycie jego przestępczej działalności. Fakty przemawiają zdecydowanie inaczej" – napisał kard. Dziwisz. Przypomniał, że Kongregacja Nauki Wiary rozpoczęła dochodzenie w sprawie oskarżeń dotyczących Degollado jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, a konkretnie w grudniu 2004 r.

Reklama

"Wówczas to wysłano ówczesnego promotora sprawiedliwości, a dziś arcybiskupa Charlesa Sciclunę z drugim prawnikiem do Meksyku i Stanów Zjednoczonych, by przeprowadzili konieczne w tej sprawie czynności" – przypomniał kard. Dziwisz.

Podkreślił, że "tylko za wiedzą i aprobatą Jana Pawła II mogła zostać podjęta decyzja o wszczęciu tego dochodzenia". "Nie zostało one przerwane nawet na czas sede vacante (przy nieobsadzonej stolicy) po śmierci Jana Pawła II i dlatego mogło zostać zakończone wyrokiem na początku pontyfikatu Benedykta XVI" – napisał były metropolita krakowski.

Kard. Dziwisz napisał w oświadczeniu, że gdy w latach 80. XX wieku kryzys dotyczący wykorzystywania seksualnego małoletnich zaczął fermentować w Kościele w Stanach Zjednoczonych, papież najpierw obserwował poczynania episkopatu USA, a gdy doszedł do wniosku, że potrzebne mu są nowe narzędzia do walki z tymi przestępstwami, wyposażył przełożonych kościelnych w nowe uprawnienia.

"Były one dla biskupów jednoznacznym wskazaniem kierunku, w jakim powinna zmierzać ich walka. Wystarczy przypomnieć, że w 1994 r. Jan Paweł II wydał indult (zezwolenie na odstąpienie od przepisów prawa kanonicznego) dla Stanów Zjednoczonych, a dwa lata później – dla Kościoła w Irlandii, zatwierdzając politykę znaną pod nazwą "zero tolerancji". Papież był wstrząśnięty. Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę" – podkreślił kard. Dziwisz.

Reklama

Dodał, że gdy okazało się, że "lokalne episkopaty i przełożeni zakonni wciąż nie radzą sobie z problemem, a kryzys się rozlewa na inne kraje, uznał, że nie dotyczy on tylko świata anglosaskiego, ale ma charakter globalny".

Kard. Dziwisz nawiązał w oświadczeniu także do publikacji prasowych na temat przypadków molestowania seksualnego nieletnich w USA i prób ich tuszowania przez duchownych. W 2002 r. było o nich głośno za sprawą serii publikacji najstarszego dziennikarskiego zespołu śledczego "Spotlight", działającego przy "Boston Globe".

Były osobisty sekretarz papieża przypomniał, że rok przed tymi wydarzeniami, w maju 2001 r., z inicjatywy Ojca Świętego został ogłoszony dokument "Sacramentorum sanctitatis tutela" ("O ochronie świętości sakramentów") i że wtedy papież ogłosił publicznie (promulgował) normy "O najcięższych przestępstwach". Jan Paweł II zarezerwował wszystkie przestępstwa seksualne na małoletnich przed 18. rokiem życia, popełnione przez duchownych, jurysdykcji trybunału apostolskiego Kongregacji Nauki Wiary i zobowiązał każdego biskupa i wyższego przełożonego zakonnego do zgłaszania do tej kongregacji wszystkich takich przestępstw, których prawdopodobieństwo zostało potwierdzone w dochodzeniu wstępnym, przewidzianym przez kodeks prawa kanonicznego.

"Analizę kryzysu Jan Paweł II przedstawił w kwietniu 2002 r. kardynałom amerykańskim, którzy zostali wezwani do Watykanu po publikacji Spotlight. Dzięki jasnym zasadom, które wskazał papież, skala nadużyć w Stanach zmniejszyła się" – podkreślił kard. Dziwisz.

"Do dziś ta analiza jest punktem odniesienia dla wszystkich, którzy wydali walkę przestępstwom wykorzystywania seksualnego małoletnich, popełnianym przez duchownych. Pomaga zdiagnozować kryzys i wskazać kierunek wyjścia z niego. Świadczy o tym watykański szczyt zwołany przez papieża Franciszka, który w walce z tym problemem zdecydowanie kontynuuje drogę swoich poprzedników" – napisał kardynał.