Chodzi o wydarzenia z grudnia 2017 r. 18-letni Wojciech M. podczas bójki w podbydgoskiej miejscowości Brzoza zadał młodszemu o rok Patrykowi P. dwa ciosy nożem w pośladek i prawe udo. Uderzenia przebiły tętnicę, spowodowały poważne obrażenia wewnętrzne, które doprowadziły do krwotoku, zatrzymania krążenia, a w końcu także do zatrzymania pracy serca. Na początku kwietnia br. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uznał oskarżonego winnym ciężkiemu uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym i skazał go za to na pięć lat pozbawienia wolności oraz orzekł 50 tys. zł. zadośćuczynienia dla każdego rodzica zmarłego.
Do wyroku bydgoskiego sądu odniósł się w poniedziałek prokurator generalny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Zginął młody człowiek, który całe życie miał jeszcze przed sobą. Potworna tragedia, a kończy się oburzająco niskim wyrokiem. Pięć lat za życie człowieka - zaznaczył Ziobro.
Zapowiedział też złożenie apelacji od tego orzeczenia. - Zarządziłem już kontrolę akt tej sprawy. Na pewno polecę złożyć apelację od wyroku. Jeżeli będzie do tego prowadzić ocena ustaleń faktycznych, prokuratura będzie się domagać surowej kary i zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym. A za to grozi nawet dożywocie - oświadczył prokurator generalny.
Sprawę śmierci Patryka P. szeroko opisywał "Express Bydgoski". Jak podawał portal, oskarżony 18-letni Wojciech M. miał stanąć w obronie jednego ze swoich kolegów, który został wcześniej zaatakowany przez pijanego Patryka P.
Portal podał również, że śledztwo w tej sprawie zostało przeniesione do prokuratury w Gdańsku, ponieważ oskarżony jest synem znanego bydgoskiego adwokata.
Ziobro powiedział też, że "jeśli potwierdzą się doniesienia mediów, jakoby sprawca tego czynu mógł liczyć na specjalne traktowanie i ulgową taryfę ze względu na rodzinne koneksje, to sprawa ta będzie wymagała wyciągnięcia konsekwencji".
Portal doniósł również, że w uzasadnieniu wyroku w tej sprawie bydgoski sąd stwierdził, że "nie znaleziono żadnych podstaw do tego, by oskarżony chciał zabić Patryka P.; nie było podstaw do tego, by uznać, że dopuścił się zbrodni zabójstwa". Według portalu Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wskazał także, że oskarżonym nie kierowały niskie pobudki; chciał on pomóc zaatakowanemu koledze, a poszkodowany 17-latek pod wpływem alkoholu sprowokował całe zajście.
Wyrok - orzeczony w pięcioosobowym składzie dwóch sędziów i trzech ławników - nie zapadł jednogłośnie. Za wydanym ostatecznie orzeczeniem opowiedzieli się ławnicy, natomiast sędziowie zawodowi byli za surowszą kara. W konsekwencji przeważyły głosy ławników.