"Karolina P. nie stawia się na rozprawy od początku postępowania, ponieważ nie pozwalał jej na to stan zdrowia. Była w ciąży, w tej chwili urodziła, jest w tzw. okresie połogu. Myślę, że jeszcze przez kilka najbliższych tygodni nie będzie w stanie brać udziału w tym postępowaniu. Ale na pewno się stawi i na pewno złoży wyjaśnienia - mamy nadzieję, że w terminie czerwcowym, a na pewno w lipcowym" - powiedział w czwartek rozmowie z PAP obrońca Karoliny P. ps. "Czekolinda" Błażej Biedulski.
Na czwartkowej rozprawie stawili się tylko świadkowie w sprawie, m.in. taksówkarze, którzy wykonywali kursy do "Rasputina" i odbierali stamtąd klientów. Zeznawali, że nie wiedzieli, że znajduje się tam agencja towarzyska i nie otrzymywali zapłaty od "Rasputina" za przywożenie klientów.
W sprawie "Rasputina" oskarżonych było w sumie 12 osób, ale jeszcze przed rozpoczęciem procesu jedna z nich dobrowolnie poddała się karze (Grażyna K., matka Norberta K., na którą zarejestrowana była agencja, za co dostawała 1500 zł miesięcznie).
Prokurator Adam Grzeczyński zarzucił 32-letniej Karolinie P. i 31-letniemu Norbertowi K. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, której celem było "czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez inne osoby", z czego uczynili sobie "stałe źródło dochodu". P. i K. mają odpowiedzieć również za to, że alkohol serwowany w prowadzonej przez nich agencji towarzyskiej sprzedawany był bez koncesji. Prokuratura zarzuca także "Czekolindzie" pranie pieniędzy pochodzących z prostytucji. Obojgu grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Pozostali oskarżeni to cztery barmanki i czterech ochroniarzy oraz poprzednia właścicielka klubu. Na większości z nich ciąży zarzut udziału w gangu Karoliny P. oraz zarzut czerpania korzyści z cudzego nierządu. Do rozbicia grupy i likwidacji agencji "Rasputin" doszło w październiku 2016 roku. Zatrzymań dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji. Wcześniej klub prowadziła Dorota B. Kobieta została zatrzymana, a następnie skazana.
Według prokuratury jesienią 2014 roku "Czekolinda" i Norbert K. skontaktowali się z Dorotą B., by przekazała im "know-how" prowadzenia agencji oraz niezbędne kontakty. Nowy "Rasputin" został otwarty w grudniu 2014 roku. Karolina P. przeprowadziła promocyjną akcję ulotkową, a po ulicach Warszawy krążyła limuzyna, w której skąpo ubrane kobiety zachęcały do wizyty w klubie. Agencja czynna była codziennie od godz. 20 do ostatniego klienta. "Czekolinda" oferowała klientom możliwość skorzystania z usług seksualnych w basenie bądź jacuzzi (600 zł), oraz zamówienia napojów (20 zł), drinków (90 zł) czy szampana (500-20 tys. zł). W agencji można było płacić gotówką, kartą oraz aplikacją mobilną.
Nie wiadomo, ile dokładnie pieniędzy przeszło przez agencję "Czekolindy" od grudnia 2014 roku do października 2016 roku. Można to oszacować na podstawie zarejestrowanych transakcji na koncie założonym przez nią na potrzeby firmy Chocolate Event, na które wpłynęło około 3,5 mln złotych. Kolejne 78 tysięcy złotych wpłynęło od firmy obsługującej terminal płatniczy. Według prokuratury, Karolina P. przelewała te środki między różnymi rachunkami, "piorąc je" i próbując zatrzeć źródło ich pochodzenia.
Karolina P. składała w śledztwie wyjaśnienia kilka razy. Początkowo nie przyznawała się do winy, następnie przyznała, że założyła firmę-przykrywkę o nazwie Chocolate Event, czerpała korzyści z cudzego nierządu, na czym zarobiła około miliona złotych. Jednak, jako głównego koordynatora pracy w agencji, wskazywała byłego partnera. On z kolei podkreślał, że to "Czekolinda" kierowała "Rasputinem".
"Czekolinda" przebywała w areszcie od października 2016 roku do lipca 2017 roku. Obecnie jest objęta policyjnym dozorem oraz poręczeniem majątkowym w kwocie 30 tys. zł i hipoteki na mieszkaniu w Ząbkach, wartym około 1 mln zł. Norbert K. wyszedł z aresztu w maju 2017 roku, on także jest objęty dozorem i poręczeniem majątkowym.