W piątek na antenie Polskiego Radia24 pełnomocnik polskiego rządu, Waldemar Gontarski odnosząc się do pytań prejudycjalnych sądów okręgowych w Łodzi i Warszawie dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów powiedział, że "pytania prejudycjalne muszą być w zakresie objętym, regulowanym prawem Unii".

Reklama

Wtorkowa rozprawa dotyczyła pytania Sądu Okręgowego z Łodzi o niezawisłość sędziowską w związku z wprowadzeniem w Polsce systemu dyscyplinarnego wobec sędziów. Skład rozpoznający obawiał się konsekwencji w razie wydania rozstrzygnięcia niekorzystnego dla skarbu państwa. W sprawie miasto Łowicz żądało bowiem od wojewody łódzkiego prawie 2,4 mln zł z tytułu otrzymania w latach 2005-2015 zbyt niskich zdaniem samorządu dotacji celowych.

Drugie pytanie dotyczyło interpretacji prawa unijnego w zakresie niezależności postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w Polsce. Na początku września do TSUE wystąpił z nim Sąd Okręgowy w Warszawie. Polski rząd chce połączenia spraw polskich z niemiecką dotyczącą systemu awansu sędziów, by wykazać, że polski wymiar sprawiedliwości jest bardziej niezależny niż naszych zachodnich sąsiadów.

Gontarski zaznaczył, że obie sprawy nijak się miały do dziedzin objętych prawem Unii. W tym momencie przed Trybunałem zaczęło się na siłę poszukiwanie paragrafu na Polskę. Niestety uczestniczył w tym polski Rzecznik Praw Obywatelskich z udziałem swoich dwóch pełnomocników - powiedział.

Pełnomocnik polskiego rządu pytany o powód dla którego sprawa Niemiec miałaby być rozpatrywana wraz z Polską odpowiedział, że dotyczą tej samej materii. Tylko sędzia niemiecki - jak wykazałem - nie musiał się uciekać do fałszerstw żeby wykazać że niemieckie przepisy konstytucyjne nie zapewniają "instytucjonalnej niezawisłości sądów" - dodał.